Feyenoord odniósł wymęczone zwycięstwo w sobotni wieczór, zdobywając trzy punkty w meczu z Almere City na De Kuip. Po początkowej stracie gola drużyna zdołała wyrównać jeszcze przed przerwą za sprawą trafienia Carranzy. Ostateczny triumf zapewnił kapitan Dávid Hancko, który w doliczonym czasie gry zdobył decydującą bramkę, dając swojemu zespołowi tak potrzebne punkty w walce o trzecie miejsce w Eredivisie.
Mimo wygranej występ Feyenoordu pozostawiał wiele do życzenia. Quilindschy Hartman, który stanął przed kamerami ESPN, nie krył rozczarowania zarówno swoją grą, jak i postawą całego zespołu.
— Cieszę się ze zwycięstwa, ale nie jestem do końca zadowolony — przyznał obrońca. — Zarówno jeśli chodzi o moją indywidualną grę, jak i występ całej drużyny. W zeszłym tygodniu byłem bardzo krytyczny, ale muszę trochę złagodzić swoje słowa. Przez dziesięć miesięcy nie grałem w ogóle, więc teraz, kiedy wróciłem na boisko, muszę dać sobie oraz innym więcej czasu na ponowne odnalezienie rytmu.
Hartman zaznaczył, że po tak długiej przerwie powrót do zespołu nie jest prosty, zwłaszcza że Feyenoord przeszedł w międzyczasie pewne zmiany personalne.
— Gram teraz z innymi zawodnikami i wciąż jesteśmy na etapie wzajemnego zgrywania się. Nadal szukamy optymalnych rozwiązań. Chciałbym od siebie więcej, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie mogę na siebie nakładać zbyt dużej presji. W zeszłym tygodniu moje emocje wzięły górę i może zareagowałem zbyt pochopnie. Muszę dać sobie trochę więcej czasu — dodał.
„To nie był nasz najlepszy mecz”
Feyenoord męczył się z Almere City, a ich gra momentami pozostawiała wiele do życzenia.
— Tak, to nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu i to jest problem. W tym sezonie wielokrotnie zdarzało nam się, że po naprawdę dobrym meczu przytrafiało się nam takie właśnie słabsze spotkanie. To frustrujące i jesteśmy tym rozczarowani. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy trzy punkty, które są dla nas kluczowe w kontekście walki o ligowe podium — podkreślił Hartman.
Rola Bosschaarta i zmiany w drużynie
Obrońca Feyenoordu pozytywnie ocenił współpracę z tymczasowym trenerem Pascalem Bosschaartem, który przejął część obowiązków po odejściu Briana Priske.
— Tak, dobrze oceniam ten czas. Od momentu, gdy Pascal do nas dołączył, wprowadził kilka zmian, zwłaszcza jeśli chodzi o organizację spotkań drużynowych, treningów i przygotowań do meczów. Dał nam więcej jasności w tym, czego od nas oczekuje, i był przy tym może trochę bardziej wymagający. Myślę, że wszyscy możemy mu być wdzięczni za jego wkład. Podziękowaliśmy mu już w szatni — zdradził Hartman.
Van Persie na horyzoncie
Feyenoord wkrótce otrzyma wsparcie w postaci Robina van Persiego, który ma objąć pierwszy zespół. Hartman nie ukrywa, że jest to temat, o którym mówi się coraz więcej w klubie.
— Jeszcze nie mieliśmy okazji szczegółowo o tym rozmawiać, ale krótko poruszyłem ten temat z Thomasem (Beelenem – przyp. red.). W naszej drużynie określamy go mianem „legendy” i nie jest to przesada. Słyszałem o nim same pozytywne rzeczy, a także miałem już okazję kilka razy z nim rozmawiać. To człowiek z jasnym planem na przyszłość i myślę, że pokazał to w Heerenveen. Takiego lidera właśnie teraz potrzebujemy — zakończył Hartman.
Komentarze (0)