W ostatnich latach w internecie pojawiło się zdjęcie młodego Jorrela Hato w koszulce Feyenoordu. Obecny obrońca Ajaksu Amsterdam dorastał w pobliżu De Kuip i – jak wielu chłopców z Rotterdamu – marzył o grze dla klubu ze swojego rodzinnego miasta. Jednak jego piłkarska droga potoczyła się inaczej, ponieważ skauci Feyenoordu nigdy nie dostrzegli jego talentu. W najbliższą niedzielę 18-letni lewonożny defensor zmierzy się z zespołem, któremu kiedyś kibicował.
- Jako dziecko marzyłem o grze w Feyenoordzie, ale kiedy wyróżniałem się w lokalnych rozgrywkach amatorskich, klub tego nie zauważył – wyznał Hato w rozmowie z Algemeen Dagblad. - A jeśli nikt nie puka do drzwi, w końcu przychodzi moment, kiedy zaczynasz myśleć: może to nie jest mi pisane. Dlatego gdy trafiłem do Sparty Rotterdam, Feyenoord nie był już dla mnie tak ważny.
Początkowo Hato występował w Sportclub Feyenoord, jednak później przeniósł się do akademii młodzieżowej Sparty. Tam jego talent dostrzegł Peter van der Maarel, ówczesny koordynator ds. młodzieży, który szybko zorientował się, że młody obrońca ma potencjał na grę na najwyższym poziomie. To właśnie on zachęcił go do transferu do Ajaksu.
- Ajax oferował bardziej wymagające środowisko, co sprzyjało jego rozwojowi – tłumaczył Van der Maarel. - Gdyby Jorrel tam trafił, poziom treningów byłby znacznie wyższy. Feyenoord nie miał już szans, by go pozyskać. Zresztą, ten klub wcześniej sprzątnął nam kilka talentów sprzed nosa. Współpraca ze Spartą miała właśnie temu zapobiec – by młode talenty nie trafiały na Varkenoord.
Choć dziś Hato jest już pięciokrotnym reprezentantem Holandii i zawodnikiem Ajaksu, jego historia pokazuje, jak łatwo można przeoczyć piłkarski diament. Skauci Feyenoordu nie dostrzegli go, mimo że przez lata trenował dosłownie kilka ulic od De Kuip.
- Nie przeszedłem do Sparty, by zwrócić na siebie uwagę Feyenoordu. Po prostu była to wtedy dla mnie najlepsza opcja – wspomina obrońca. - Nie myślałem o tym w kategoriach przyszłości. W tamtym czasie byłem jeszcze typowym, klasycznym lewoskrzydłowym – biegałem przy linii bocznej i dośrodkowywałem piłki w pole karne.
Dziś Hato nie musi już oglądać Feyenoordu z perspektywy trybun – w najbliższą niedzielę stanie naprzeciw klubu, który kiedyś był jego dziecięcym marzeniem.
Komentarze (0)