Latem ubiegłego roku Ramon Hendriks opuścił Feyenoord, nie widząc dla siebie perspektyw na dalszy rozwój w Rotterdamie. Za około milion euro przeniósł się do VfB Stuttgart, gdzie świetnie odnajduje się w Bundeslidze zarówno na boisku, jak i poza nim.
Co tydzień doświadcza wyjątkowej atmosfery niemieckiej ligi – niemal każdy stadion jest wypełniony po brzegi fanatycznymi kibicami. W zeszłym tygodniu wystąpił w wyjazdowym meczu przeciwko Borussii Dortmund przed 81 365 widzami. - To było nasze piąte z rzędu zwycięstwo nad Dortmundem – na początku sezonu wygraliśmy nawet 5:1. Gra na tak imponującym stadionie, zwłaszcza przy 25 tysiącach kibiców na słynnej Gelbe Wand, to niesamowite przeżycie. Dodatkowo cieszyło mnie to, że moja mama mogła oglądać ten mecz z trybun.
Holender regularnie pojawia się na boisku – w pięciu z ostatnich sześciu spotkań rozegrał pełne 90 minut. W tym sezonie występował już dwunastokrotnie jako lewy obrońca, ale ma też za sobą siedem meczów na środku defensywy. Gdyby został w Feyenoordzie, mógłby być naturalnym następcą Dávida Hancko. Nie żałuje jednak swojej decyzji – w Niemczech czuje się szczęśliwy. - Często gramy z dodatkowym środkowym obrońcą, więc nie trzymamy się sztywno jednego systemu.
W rozmowie z Algemeen Dagblad odniósł się do swojej roli na boisku. - Mamy dużą swobodę w działaniach defensywnych, często schodzę do środka pola. Nie mam jednej ulubionej pozycji – zarówno środek, jak i lewa strona obrony mi odpowiadają. Trenerzy przyzwyczaili mnie do elastyczności, co bardzo cenię. Cieszę się, że Feyenoord podjął współpracę, bo to był dla mnie ogromny krok naprzód.
Jedynym rozczarowaniem w tym sezonie była dla niego absencja w Lidze Mistrzów. Stuttgart zakończył rozgrywki na 26. miejscu, co uniemożliwiło mu awans do dalszej fazy. - Latem trener musiał podjąć trudne decyzje i szczerze mi wszystko wyjaśnił. Oczywiście nie była to dobra wiadomość, ale dopiero co dołączyłem do klubu i wciąż walczyłem o miejsce w składzie. Mam tu długoterminowy kontrakt i dużo pewności siebie, więc liczę, że wkrótce przyjdzie mi zagrać w tych prestiżowych rozgrywkach.
Komentarze (0)