Pomocnik Feyenoordu, In-beom Hwang, w obszernym wywiadzie pokazał nie tylko swoją osobowość, ale również kreatywność. Podczas warsztatów malarskich oraz quizu o Rotterdamie opowiadał o swoim procesie adaptacji, osobistych upodobaniach oraz powrocie do zdrowia po kontuzji.
28-letni Hwang wyraźnie zaznaczył, że woli grać w Europie niż w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie przyznał, że chciałby zakończyć swoją piłkarską karierę w ojczyźnie. – Kocham koreańską kuchnię i nie przestaję gotować i jeść tradycyjnych potraw, nawet mieszkając w Europie – podkreślił. Podczas kreatywnej sesji z malowaniem zdradził, że jego twórcza natura najbardziej objawia się na boisku. – Poza futbolem jestem spokojny i nie podejmuję wielu ryzyk. Ale na murawie – tam jestem kreatywny.
Koreańczyk szczerze opowiedział też o swoich doświadczeniach z życia za granicą. – Szybko się adaptuję. W każdym kraju i w każdym klubie uczę się czegoś nowego o tamtejszej kulturze. Jak dotąd, to właśnie Holandia podoba mi się najbardziej – przypomina mi Vancouver, gdzie mieszkałem wcześniej – powiedział. O mieszkańcach Rotterdamu wypowiedział się jednoznacznie: – Od pierwszego dnia byli niezwykle życzliwi wobec mnie i mojej rodziny.
Z każdym tygodniem koreański pomocnik czuje się coraz bardziej związany z klubem i miastem. – Kibice od razu mnie zaakceptowali. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
Kontuzja, powrót i cele
Hwang wrócił także wspomnieniami do trudnego okresu kontuzji. – Chciałbym przeprosić klub i kibiców. W tym sezonie opuściłem znacznie więcej meczów niż w poprzednich latach – powiedział. – Próbowałem wrócić do gry zbyt szybko i niestety znów się nabawiłem urazu. Wyciągnąłem z tego lekcję – teraz bardziej słucham swojego ciała.
Patrząc w przyszłość, Hwang jasno określa swój cel na końcówkę sezonu. – Chcę odwdzięczyć się kibicom dobrymi występami w tych ostatnich pięciu spotkaniach. Awans do Ligi Mistrzów jest niezwykle ważny – zarówno dla klubu, jak i dla całego Rotterdamu. Jeśli wygramy te pięć meczów, będzie to oznaczać dziesięć zwycięstw z rzędu w Eredivisie – a to nigdzie nie jest łatwe zadanie.
Pełny wywiad poniżej.
Komentarze (0)