Feyenoord od lat marzył o tym, aby wprowadzić swój drugi zespół do rozgrywek Keuken Kampioen Divisie, podobnie jak uczyniły to Ajax czy PSV. W 2025 roku może w końcu dojść do przełomowego kroku w tym kierunku.
Obecnie trwa przerwa zimowa w rozgrywkach rezerw. Po czternastu rozegranych meczach Feyenoord zajął pierwsze miejsce w tabeli. Drużyna Pascala Bosschaarta miała aż jedenaście punktów przewagi nad drugim SC Cambuur, zdobywając tym samym jesienny tytuł. Ten tytuł już teraz zapewnił, że Feyenoord zagra w barażach o awans.
Czy rok 2025 okaże się przełomowy i Jong Feyenoord awansuje do drugiej ligi, umożliwiając klubowi z Rotterdamu dołączenie do holenderskiej piramidy piłkarskiej? Pascal Bosschaart jest pełen optymizmu i uważa, że to całkowicie realistyczny scenariusz. - Myślę, że jako klub zdajemy sobie sprawę, iż im więcej zawodników będzie mogło grać na wyższym poziomie, tym więcej korzyści odniesie pierwsza drużyna – mówi trener.
Decyzja Van Geela
Cofnijmy się nieco w czasie. Od ponad dekady niektóre profesjonalne kluby mogą wystawiać swoje rezerwowe drużyny w Eerste Divisie (obecnie KKD) lub Tweede Divisie (obecnie najwyższy poziom amatorski). Skorzystały z tej możliwości takie kluby jak Ajax, PSV, AZ czy FC Utrecht. Feyenoord jednak zdecydował się tego nie robić.
Decyzja miała podłoże finansowe, co wyjaśnił Martin van Geel około 2017 roku. W tamtym czasie pierwsza drużyna Feyenoordu właśnie zdobyła mistrzostwo Holandii – po raz pierwszy od osiemnastu lat. Klub musiał wybrać między rejestracją Jong Feyenoordu w piłkarskiej piramidzie a sprowadzeniem do zespołu takiego zawodnika jak Dirk Kuijt. - Nie mogliśmy sobie pozwolić na obie opcje jednocześnie – tłumaczył ówczesny dyrektor techniczny.
Feyenoord od dawna marzy o grze w Eerste Divisie (tak też mówi się dalej na zaplecze Eredivisie), jednak brak rekompensaty ze strony KNVB za przystąpienie do rozgrywek utrudnił realizację tych planów. Klub musiał ciężko pracować i promować się na różnych stadionach sportowych, aby osiągnąć ten poziom. Decyzja Martina van Geela z przeszłości nadal prześladuje Feyenoord, utrudniając drogę do awansu.
Rotterdamski klub próbował już wielokrotnie, ale mimo współpracy z takimi trenerami jak Arnold Scholten, Rini Coolen, Sipke Hulshoff czy Melvin Boel, nie udało się awansować z rozgrywek rezerw do Tweede Divisie. W 2022 roku, pod wodzą Sipke Hulshoffa, Feyenoord był blisko sukcesu, docierając do finału baraży. Niestety, przegrana z Almere City – klubem obecnie występującym w Tweede Divisie – przekreśliła ich szanse.
W kolejnym sezonie, pod okiem Melvina Boela, awans był niemożliwy z powodów regulaminowych. Feyenoord mógłby uzyskać promocję do Tweede Divisie tylko wtedy, gdyby drużyny rezerw grające w tych rozgrywkach zajęły miejsca od dziesiątego i poniżej. Jednak Sparta i Almere City uplasowały się wyżej, co uniemożliwiło rozegranie meczów barażowych.
Nowe możliwości w bieżącym sezonie
W tym sezonie sytuacja wygląda bardziej obiecująco. Jong Sparta zajmuje 11. miejsce z 21 punktami po pierwszej połowie rozgrywek. Do dziewiątego miejsca, zajmowanego przez Koninklijke HFC, tracą tylko trzy punkty. Z kolei Jong Almere City ma większe problemy – zaledwie 16 punktów i 14. miejsce w tabeli.
Zgodnie z zasadami, najniżej sklasyfikowana drużyna rezerw (o ile zajmie miejsce dziesiąte lub niższe) musi rozegrać mecze barażowe z ogólnym mistrzem rozgrywek rezerw. Ten zostanie wyłoniony w rywalizacji pomiędzy zwycięzcą rozgrywek jesiennych a wiosennych. Feyenoord zdobył już jesienny tytuł, a triumf w wiosennej części sezonu pozwoliłby uniknąć dodatkowych przeszkód w drodze do awansu.
Trener Pascal Bosschaart jest pełen nadziei, ale skupia się przede wszystkim na swojej drużynie:
– Nie mogę kontrolować wyników innych zespołów, więc się tym nie martwię. Skupiam się na moich zawodnikach, naszej grze i osiągnięciu mistrzostwa. Zdobycie tytułu jesieni to już wielkie osiągnięcie. Mam nadzieję, że Jong Sparta i Jong Almere City pozostaną tam, gdzie są teraz, bo to stawia nas w dobrej pozycji.
Priorytety i rozwój talentów
Feyenoord do lat 21 często służy jako zaplecze pierwszej drużyny. Gdy w zespole seniorskim pojawiają się kontuzje, najlepsi zawodnicy z rezerw muszą ich zastępować, co czasem odbija się na wynikach drużyny młodzieżowej.
– To nadal ma miejsce – przyznaje Bosschaart. – Wielu trenerów ma z tym problem, ale ja jestem spokojny. Naszym celem jest nie tylko zdobycie mistrzostwa, ale także rozwijanie zawodników dla pierwszej drużyny. Jeśli to oznacza, że tracimy kilku graczy, to jest to cena, którą warto zapłacić.
Zespół do lat 21 w tym sezonie unikał poważnych kontuzji, co pozwoliło zawodnikom regularnie grać pełne mecze. Kluczowi gracze, tacy jak napastnik Amir Rais, kapitan Jan Plug czy Aymen Sliti, wyróżniają się w drużynie, a także często trenują z pierwszym zespołem.
Bosschaart wspomina również o zawodnikach takich jak Redmond, który dzięki nagłej szansie spowodowanej kontuzjami w pierwszej drużynie, zadebiutował i zdobył dwie bramki w meczu pucharowym.
– Na początku Redmond miał problemy, ale ciężko pracował i zrobił ogromne postępy. Akademia Feyenoordu może być z niego dumna – mówi trener.
Przyszłość i wyzwania
Pascal Bosschaart, wcześniej asystent trenera w FC Dordrecht, początkowo wahał się, czy objąć drużynę rezerw.
– Pracowałem w profesjonalnych klubach z pierwszymi zespołami, ale Feyenoord przekonał mnie, że mogę pomóc przybliżyć drużynę do lat 21 do poziomu pierwszej ekipy. To było wyzwanie, które chętnie podjąłem.
– Nasza siła tkwi w ławce rezerwowych – mówi trener. – Chłopcy z ławki są często ważniejsi niż podstawowa jedenastka. To od ich podejścia zależy, jak wygląda cała drużyna.
Przykładem jest mecz z ADO Den Haag, w którym Feyenoord do lat 21 wygrał aż 8:1, mimo że pięciu kluczowych graczy zaczynało na ławce. – To potwierdza, że jesteśmy na dobrej drodze – podsumowuje Bosschaart.
Komentarze (0)