Jean-Paul Boëtius rozpoczął treningi w Feyenoordzie Rotterdam, ale w zespole U-21. Ofensywny pomocnik wciąż szuka nowego klubu i teraz, podobnie jak pod wodzą Arne Slota, może utrzymać formę w Rotterdamie.
Urodzony w Rotterdamie zawodnik wyleczył raka jąder zeszłego lata i teraz skupił się na znalezieniu pracodawcy. Boëtius zdaje sobie sprawę, że kluby mogą mieć wątpliwości co do jego historii chorób i tego, czy jest jeszcze zdolny do regularnej gry na wysokim poziomie.
Na razie Boëtius będzie uczestniczył jedynie w treningach drużyny młodzieżowej, mimo że wielokrotnie wyrażał pragnienie powrotu do Feyenoordu. Brian Priske nie chciał rozmawiać o ewentualnym kontrakcie, jednak sam zawodnik wyraźnie sugeruje, że liczy na rozwój sytuacji.
- Na początku zadzwoniłem do Johna de Wolfa i poprosiłem go, aby pomyślał ze mną. Zrobił to i tak oto trenuję z rezerwami – relacjonuje Boëtius po pierwszym treningu grupowym.
- Zarówno przed chorobą, jak i po niej, dbałem o formę, ale teraz, będąc w grupie, mogę podjąć kolejny krok. Jest to przyjemne, ponieważ mogę brać udział w różnych rodzajach treningów. Mam na myśli grę pozycyjną lub mecze pięć na pięć. Mimo to, mój indywidualny trening także znacząco przyczynił się do mojego rozwoju.
Dla Boëtiusa jest to wyjątkowa sytuacja, ponieważ ma możliwość trenowania z grupą znacznie młodszych zawodników. - Nigdy wcześniej nie byłem najstarszym zawodnikiem w drużynie. Teraz to się zmienia i mogę dzielić się doświadczeniem, które zdobyłem. To zupełnie nowy proces. Jestem pełen zapału i gotowości do pracy, a moje ciało jest w stanie wytrzymać jeszcze kilka lat.
Jaka jest obecna forma Boëtiusa? - Na tyle dobra, że mogę tu rywalizować. Chcę zrobić następny krok. Jeszcze nie wiadomo, czy ten następny krok będzie również w Feyenoordzie. – Nie zależy to o de mnie. Jeśli pojawi się tutaj szansa, to dla mnie oczywiste. Inni ludzie muszą o tym decydować. To zdecydowanie moje marzenie, lepiej dzisiaj niż jutro.
Komentarze (0)