Nicolai Jørgensen swoimi golami pomógł Feyenoordowi w zdobyciu pierwszego od osiemnastu lat mistrzostwa Holandii w 2017 roku. Duńczyk był wtedy gwiazdą, strzelał jak na zwołanie, ale po pożegnaniu się z De Kuip, jego kariera przystopowała i możliwe, że zawodnik już w wieku 32 lat pożegna się z futbolem.
- Czekałem na wspaniałą przygodę za granicą. Chciałem trafić w piękne miejsce, gdzie czułbym się świetnie ja, ale i moja rodzina. Ale takie coś się nie pojawiło i przyznam, że doszedłem chyba do momentu, że takie coś już się chyba nie pojawi - mówi były zawodnik Feyenoordu w programie Discovery+ Klubben.
Jørgensen marzył m.in o grze poza Europą. - Stany Zjednoczone i Australia. Ale boję się zwierząt, a Thomas Kristensen pokazał mi zdjęcie z czasów, gdy jeszcze tam grał. Na placu zabaw znajdował się czterometrowy pyton. Wtedy pomyślałem: celuję w Stany Zjednoczone.
- Więc jeśli nie zdarzy się cud i nie dostanę tej szansy, myślę, że zakończę karierę - powiedział Jørgensen, który poczeka jeszcze dwa okienka. - Ostatnią szansą dla mnie jest lato przyszłego roku, w przeciwnym razie to będzie koniec - przyznał szczerze napastnik.
Po pięciu sezonach spędzonych w Feyenoordzie Jørgensen grał w Kasimpasie i Kopenhadze. Od 2022 roku pozostaje bez klubu.
Komentarze (0)