Po meczu Feyenoordu z FC Twente pojawiły się słowa krytyki pod adresem Dennisa Higlera. Dotyczyło to głównie małej liczby minut doliczonych oraz sytuacji z Robinem Propperem i Santiago Giménezem w polu karnym. Według ludzi z Zeist, powinien to być rzut karny, pisze Algemeen Dagblad.
Gazeta donosi, że Dennis Higler nie był jedynym, który zadecydował o dodatkowych minutach na Grolsch Veste. Techniczny sędzia Ingmar Oostrom oraz odpowiedzialni za VAR Pol van Boekel i jego asystent w Zeist również mieli swoje zdanie.
Dyskusja toczyła się wokół faktu, że te doliczone sześć minut uznano za zbyt mało. To, że był to temat dyskusji po meczu, wynikało głównie ze słabego występu Feyenoordu, który dał się ograć FC Twente. Gdyby Rotterdamczycy zaprezentowali się dobrze, prawdopodobnie nie byłoby dyskusji. Ostatecznie na cotygodniowym spotkaniu w KNVB stwierdzono, że sześć minut było 'zbyt skąpe', ale nie nieproporcjonalne.
Przedmiotem poważnych rozmów w siedzibie KNVB był natomiast moment z 70. minuty, gdy faul Robina Pröppera na Santiago Giménezie przy wyniku 1:0 został uznany przez zainteresowane strony w KNVB za czysty rzut karny. Higlera usprawiedliwia to, że nie widział dobrze sytuacji, ale nic nie broni już Pola van Boekela zasiadającego za VAR. On nawet nie zainterweniował, sytuacji nie sprawdzono.
Ten sam Van Boekel poprowadzi teraz mecz wyjazdowy Feyenoordu z RKC Waalwijk w następny weekend.
Komentarze (0)