W przeciętnym sobotnim meczu z Irlandią Holandia potrzebowała tylko nieznacznego zwycięstwa 1:0, aby zakwalifikować się do Mistrzostw Europy 2024. Mimo to media nie szczędzą słów krytyki. Na przykład Valentijn Driessen, który uważa, że holenderska drużyna mogłaby wziąć przykład z Feyenoordu.
W swojej kolumnie w De Telegraaf, Driessen szczególnie potępił sposób, w jaki Holandia gra obecnie w piłkę nożną. - Dziedzictwo holenderskiej szkoły jest coraz bardziej zaprzepaszczane. Liczy się tylko jedno: zwycięstwo. Jednak od tego czasu holenderska drużyna nie wygrała nic, a nawet nie zbliżyła się do zwycięstwa na Mistrzostwach Europy i Mistrzostwach Świata. Nawet dobra wola została zaprzepaszczona; nikt na arenie międzynarodowej nie mówi już o udziale Holandii w wielkich turniejach. Pomarańczowi stali się bezbarwnym pretendentem do tytułu mistrza Europy i świata.
- Trenerzy tacy jak Peter Bosz i Arne Slot zasługują na szacunek i uznanie, ponieważ u nich wygrywanie w oparciu o podejście do gry zgodnie z holenderską szkołą jest najważniejsze. To, że wyniki, zabawa i dobry futbol mogą iść w parze, zostało udowodnione przez Slota przez dwa i pół roku w Feyenoordzie. Ziewać się chciało, gdy patrzyło się na Feyenoord, ale dzięki ofensywnemu i intensywnemu stylowi gry Slot wskrzesił Feyenoord i każdy chce być w centrum uwagi.
Według Driessena dotyczyło to również samego trenera Koemana. - Kiedy został mianowany, powiedział, że Feyenoord jest przykładem dla jego nowej drużyny narodowej. Tak ofensywny, że przeciwnicy musieli nieustannie łapać oddech; to było piętno, które Koeman chciał nadać holenderskiej drużynie narodowej. Ale zamiast rozwijać ten pogląd na grę, pragmatyk Koeman wrzucił do kosza wszystkie ideologiczne pomysły po kilku niepowodzeniach.
- To nie wróży dobrze przed EURO 2024. Albo Koeman powinien jeszcze pokusić się o realizację wizji kolegów Slota i Bosza. Jeśli nie, obraz przyszłego lata jest prosty do nakreślenia. Z futbolem, który w niczym nie przypomina oryginalnego, niepowtarzalnego holenderskiego futbolu, Pomarańczowi przetrwają fazę grupową, dotrą do ćwierćfinału, a następnie zginą w niesławie. Po czym wszyscy w naszym kraju ponownie się powtórzą, krzycząc, że gdybyśmy mimo wszystko przetrwali te ćwierćfinały, zostalibyśmy mistrzami Europy.
Komentarze (0)