Z sekcji kibiców Feyenoordu w Groningen w miniony weekend wielokrotnie rozbrzmiewała pieśń o niezbyt przyjemnym ponownym spotkaniu Orkuna Kökçü i Stevena Berghuisa, ale ten pierwszy wcale nie ma zamiaru wdawać się w bójkę z byłym kolegą z drużyny, który odszedł do Ajaksu.
Zamiast tego Kökçü bardzo się cieszy. - Tak, bo dlaczego nie? - odpowiada Turek, który spiął się z Berghuisem na treningu Feyenoordu. - Na treningach wdaję się w pojedynki z wieloma zawodnikami. To część tego, kiedy trenujesz ostro. Wtedy świat zewnętrzny zawsze robi z tego coś wielkiego. Nie ma tak, ze piłkarze Ajaksu i Feyenoordu nienawidzą się, jest za to duży szacunek, znamy się na wylot.
Rozmawiając z Voetbal International, 22-letni Turek spojrzał też na mocny terminarz; po Ajaksie, dalej czekają Feyenoord pojedynki z FC Twente, PSV i AZ. - Jesteśmy teraz na pozycji lidera. Jeśli za miesiąc nadal tam będziemy, to śmiem twierdzić, że mamy spore szanse na zdobycie mistrzostwa. Musimy teraz zachować umiar, ciężko pracować i wierzyć, że można to zrobić.
Kökçü jest w głównym składzie Feyenoordu od 2018 roku, ale nigdy nie wygrał Klasyku. - Więc najwyższy czas, żebym wygrał. Trzeba wygrywać wielkie mecze, dlatego przegrana w finale Ligi Konferencji tak bardzo bolała. Nie, nie mam problemów z patrzeniem na to z perspektywy czasu, to była przede wszystkim ciężka lekcja. Roma naprawdę przyjechała po zwycięstwo, widać to był w każdym aspekcie.
Komentarze (0)