W Feyenoordzie panuje rozczarowanie po domowym meczu z Willem II. Rotterdamczycy stracili cenne punkty. W meczu z drużyną, która dopiero co awansowała, zespół Briana Priske nie zdołał wyjść poza remis, co jest bolesne. Dziennikarz Martijn Krabbendam uważa, że gra Feyenoordu wymaga jeszcze wielu poprawek.
- Tworzysz zbyt mało realnych okazji przeciwko bardzo przeciętnemu rywalowi - rozpoczyna Krabbendam w wywiadzie dla Voetbal International. - Uważam, że jest to powiązane z taktyką na boisku, co podkreślałem od początku. Gdy mierzysz się z defensywną drużyną, niezbędni są skrzydłowi z umiejętnością indywidualnego przełamania tej defensywy, zdolni do pokonania przeciwnika i wykreowania przewagi liczbowej.
Feyenoord obecnie preferuje grę bardziej centralnie z wykorzystaniem skrzydłowych, co wymaga od obrońców aktywności na flankach. - W tej strategii nie ma typowych skrzydłowych. Obrońcy tacy jak Nieuwkoop i López odgrywają kluczową rolę. Za napastnikiem grają dwie 'dziesiątki', co sprawia, że środek pola jest bardzo zatłoczony. Nie wykorzystuje się dostępnej przestrzeni na skrzydłach. Dodatkowo grasz z dwoma mniej ofensywnymi zawodnikami. Potrzebujesz ich do strzelania goli przeciwko takiemu przeciwnikowi.
Wygląda na to, że Feyenoord dobrze radzi sobie w obronie, jednak Krabbendam się z tym nie zgadza. - To wynika z meczu z Willem II. Nie stworzyli żadnej okazji. Poza tym jednym krótkim momentem na końcu, który od razu skończył się golem. Oczywiście, nie mieli problemów w obronie przeciwko tej drużynie. To nie jest porównywalne. Powinieneś zwrócić uwagę na to, co robisz z piłką. Wyraźnie za mało zrobili w tej kwestii.
- Jeśli Stengs jest nieobecny, brakuje kreatywności - zauważył obserwator klubu. - To problem, który Feyenoord musi rozwiązać, ponieważ przed nimi wiele podobnych spotkań. Już w przyszłym tygodniu czeka ich wyjazdowe starcie z PEC Zwolle, gdzie również będzie potrzebna kreatywność. Konieczne są szybkie zmiany. Sam Stengs to za mało w ofensywie. Uważam, że Feyenoord nadal ma słabo rozwiniętą stronę ataku. Paixão też nie był aż tak dobry, ale pełni też inną rolę na boisku.
Luka Ivanušec otrzymał szansę gry w pierwszym składzie z powodu choroby Calvina Stengsa. Chorwat jednak nie zrobił pozytywnego wrażenia. - Bardzo przeciętny, to nie działa. Można by na podstawie tego wyciągnąć wnioski. W końcu musi to wyjść na jaw. Jest tam już prawie rok, więc można by oczekiwać, że zawodnik pokaże coś więcej niż obecnie. To również jest istotne. Sytuacja w Feyenoordzie musi się poprawić pod każdym względem, i są tego świadomi. Pracują nad tym.
Komentarze (0)