Feyenoord w obecnym sezonie napotyka coraz to większe trudności. Nagromadzenie błędów indywidualnych i ciągłe kontuzje utrudniają zadanie Rotterdamczykom. Fatalny występ przeciwko RB Salzburg jest tego wynikiem. Podopieczni trenera Briana Priske doznali kolejnej dotkliwej porażki na De Kuip, przegrywając 1-3 z Austriakami.
W bieżącym sezonie Feyenoord przeżywa trudne chwile na własnym stadionie. Klub odniósł tylko trzy zwycięstwa na De Kuip w ostatnich siedmiu spotkaniach. Bilans bramek dziewięć zdobytych i trzynaście straconych również nie działa na ich korzyść. Dane wskazują, że bramki są tracone zbyt łatwo, jak zauważa dziennikarz Martijn Krabbendam.
- Goli 'rozdanych' jest już pięć. Święty Mikołaj do Rotterdamu przyjechał w tym roku wcześniej. Każdy, kto gra w Feyenoordzie, wygląda jakby miał na głowie Mitrę, co jest oczywiście absurdalne - mówi dziennikarz w temacie głupio traconych bramek.
- Jeśli podarowuje się takie gole, to coś jest nie tak. Timon Wellenreuther jest za to m.in odpowiedzialny. Niemiec przechodzi ciężki okres i musi się pozbierać. Priske nie bez przyczyny zmienił bramkarza. Wellenreuther wraca do bramki, popełnia kolejny błąd, a problemy się kumulują, co zapowiada trudny wieczór - i tak właśnie się stało.
Czy Wellenreuther jest w stanie szybko odmienić swoją sytuację? – Nie jestem doktorem Philem i nie posiadam takiej wiedzy. Zazwyczaj, gdy coś zaczyna iść nie tak, to tendencja ta się utrzymuje. To właśnie zasada Murphy'ego, z którą Wellenreuther się teraz mierzy. Został nawet stworzony film, pokazujący jego wpadki jeden po drugim, co wygląda dość niefortunnie. Mimo to, w meczach ma również świetne interwencje. Problem w tym, że wcześniej potrafił unikać konsekwencji swoich błędów, co ostatnio mu się nie udaje.
Dziennikarz nie chce też tylko obwiniać Priske. - Układasz puzzle i niemal natychmiast rozpadają się one w twoich rękach z powodu kilku brakujących elementów. Następnie musisz zobaczyć, jak możesz je ponownie dobrze ułożyć. Czasami liczy się odrobina szczęścia, szczególnie gdy zawodnik czasami dobrze sobie radzi na określonej pozycji. Teraz wybrał Nieuwkoopa i Ivanušca, ale dziś ich wkład był zupełnie niewidoczny. W meczu z AZ wszystko dobrze się ułożyło dzięki zdobytej bramce. To naprawdę kwestia poszukiwań.
Feyenoord przyjął w tym sezonie inną strategię. Za kadencji trenera Arne Slota, mecze towarzyskie były organizowane w wolnym tygodniu, aby zapewnić rezerwowym utrzymanie formy. - Obecnie to się zmieniło. Rozegrali mecz z Akademią, ale to niewiele. Problem polega na tym, że Lotomba musi od razu wejść do gry, na przykład w meczu Ligi Mistrzów. To wyzwanie, gdy nie grało się przez pewien czas. Trzeba być gotowym od początku. Jeśli niedawno rozegrało się mecz, jest to nieco łatwiejsze. Podsumowując, jest to trudny okres dla Feyenoordu.
Komentarze (0)