Michiel Kramer działa na ludzi w Amsterdamie jak czerwona płachta na byka. Nie tylko dlatego, że obecny napastnik RKC Waalwijk często strzela gole przeciwko Ajaksowi, ale także dlatego, że nie ukrywa, że oprócz tego, że jest byłym zawodnikiem, jest również kibicem Feyenoordu.
Dla ludzi w stolicy, Kramer jest Feyenoorder. Nie inaczej było w niedzielę. RKC przegrało 4-1, ale Kramerowi udało się ponownie zdobyć bramkę, tym razem siódmą w karierze przeciwko drużynie z Amsterdamu.
- Nie strzelam zbyt często tak łatwych bramek. Trochę szczęścia, bycie we właściwym miejscu. Po tym stadion nagle ucichł. Wykonaliśmy więc dobrą robotę – powiedział w rozmowie z ESPN.
Były zawodnik Feyenoordu nie ma problemu z wyrażeniem swojej opinii na temat publiczności na Arenie. - Tutaj zawsze robi się głośno tylko wtedy, gdy wygrywają. Tak samo, jak ich sztab. Duzo gadają tylko wtedy, gdy prowadzą. Dla mnie to dziwne, ale może to część piłkarskiego świata.
Komentarze (0)