W ostatnich miesiącach Michiel Kramer coraz częściej pojawia się jako analityk w różnych talk show. Były zawodnik Feyenoordu dołączył do De Eretribune, Veroniki Offside, FC Rijnmond i Studio Voetbal. Szczerość Kramera doceniają zwłaszcza kibice Feyenoordu.
- Nigdy nie będę ukrywał swoich preferencji i zawsze uważam za bardzo dziwne, że ludzie reagują na to ze zdziwieniem. Bo jeśli kibic Ajaksu po zwycięstwie nad Feyenoordem zaczyna mi dokuczać, to czy to nie jest po prostu zabawa? To jej część. Ale ludzie dają się ponieść w mediach społecznościowych, aż do gróźb. Zawsze będę z tym walczył.
Kramer jest również szczery, jeśli chodzi o delikatne kwestie. Niedawno RKC Waalwijk grał na Arenie przeciwko Ajaksowi i doświadczył, że na stadionie było bardzo cicho. - Nie, absolutnie tego nie żałuję. Wyrażam swoją opinię. I oczywiście zapytano mnie, czy podobało mi się uciszanie ich. Jeśli coś chcę zrobić, to robię to.
- Tak, tak, drwiny i wszystkie słowne obelgi: myślę, że to część tego. Jeśli Ajax wygra z RKC, pięćdziesiąt tysięcy ludzi może zaśpiewać "Kramer to karaluch". Żaden problem. Ale życzenie choroby i groźby to już zachodzi za daleko.
35-letni napastnik nie czuje już potrzeby przeprowadzki za granicę, ale marzy o ponownej grze na De Kuip. Chociaż Kramer doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest to cel realny. - W głębi duszy wciąż mam jedno marzenie: Feyenoord. Ale zdaje sobie sprawę, że nie byłbym topowym transferem. Moje CV mówi samo za siebie. Ale jeśli ktoś potrzebuje kilku bramek, mogę pomóc.
Komentarze (0)