Dirk Kuyt oficjalnie objął stanowisko trenera Beerschot. Były zawodnik Feyenoordu ma nadzieję, że w Belgii postawi kolejne kroki w swoim rozwoju jako trener. Po zwolnieniu z ADO Den Haag Kuyt miał dużo czasu na zastanowienie się nad tym, co poszło nie tak i chce odcisnąć swoje piętno na grze w klubie z drugiej ligi.
- Mam wielką potrzebę sprawdzenia się jako trener. Jestem i zawsze będę zwycięzcą. Prawdziwy zwycięzca musi być również w stanie podnieść się po niepowodzeniach. Uważam to za wielkie wyzwanie. Oczywiście, jestem prawdziwym zwierzęciem piłkarskim i zrobiłem wiele w tym okresie bez klubu - zaczyna Kuyt w rozmowie z Voetbal International.
- Dużo podróżowałem, zwłaszcza we współpracy z Liverpoolem - kontynuował były piłkarz. Kuyt miał również dobry kontakt z trenerem Arne Slotem. - Przez tydzień mogłem też zajrzeć za kulisy Feyenoordu. Pojechałem też do Fenerbahçe. Te doświadczenia sprawiają, że stajesz się bogatszy, a teraz mogę je zastosować również w Beerschot.
Kuyt zdaje sobie sprawę, że jego wizerunek ucierpiał w ostatnich miesiącach. - Ale zawsze patrzę na to pozytywnie. Moja pierwsza praca w ADO Den Haag mogła się nie udać, ale wiele się z niej nauczyłem. Wiele się też nauczyłem w poprzednich latach, w tym z młodzieżą Feyenoordu. Teraz jestem przekonany, że Beerschot to właściwy kolejny krok. Strzał w dziesiątkę.
- Muszę mieć wokół siebie odpowiednich ludzi i jestem przekonany, że mam ich tutaj w Beerschot, w przeciwieństwie do ADO. Piłka, na przykład Liverpoolu czy Feyenoordu, bardzo mi się podoba i staram się to teraz wykorzystać. Beerschot jest współliderem z Zulte-Waregem w belgijskiej drugiej lidze.
Komentarze (0)