Kostas Lamprou stanął miedzy słupkami Feyenoordu podczas drugiej połowy wtorkowego meczu przeciwko SC Erica 0-9. Ale później, golkiper na boisku pozostał jeszcze piętnaście minut dłużej. Oprócz masy rozdanych autografów, Grek podjął się zabawy z tamtejszą młodzieżą, która chciała sprawdzić dyspozycję młokosa, który popisał się na prawdę kilkoma dobrymi interwencjami. "Czy to nie miłe. Myślę, że miło jest zobaczyć, jak ludzie są podekscytowani" - uśmiechał się Lamprou.
Dla Kostasa był to pierwszy mecz w bramce Feyenoordu od lipca 2008. Wówczas trzykrotnie pojawił się między słupkami podczas pre sezonu 08/'09. Od początku tego sezonu jest on jednym z trzech bramkarzy, których do dyspozycji ma trener Mario Been. Pół ostatniego sezonu Lamprou spędził na wypożyczeniu w Excelsiorze. Po zimowej przerwie wrócił do Feyenoordu.
"Te sześć lat na De Kuip z pewnością mi pomogły. Gdybym grał przez cały sezon z Excelsiorem, musiałbym wszystko nadrabiać. Teraz jest inaczej, ponieważ przebywam tu od sześciu miesięcy, miałem zatem czas żeby się wszystkiego nauczyć i poznać ja kto wszystko działa w zespole. Jestem szczęśliwy" - mówi Lamprou.
"Chcę po prostu dać z siebie wszystko, nic więcej nie mogę zrobić. Rozmawiałem już z Patrickem Lodewijksem. Mówi, że co najmniej muszę dać z siebie wszystko. Ostatnie słowo należy jednak do trenera. Mój osobisty cel na ten sezon to jak najczęstsze bycie w meczowej kadrze".
W samym spotkaniu Lamprou nie miał wiele do roboty. "Prawdą jest, że w takich mecach jako bramkarz nie możesz się za wiele wykazać. Ale przynajmniej trzeba być skoncentrowanym przez całe spotkanie. Nawet z jednym strzałem trzeba się zmierzyć".
Komentarze (0)