W kolejnej części cyklu Legendy Feyenoordu Rotterdam przedstawimy Keesa van Wonderen'a. Cichy obrońca lub pomocnik z Portowcami został mistrzem a także wywalczył w 2002 roku Puchar UEFA. Oprócz dwóch wywalczonych trofeów, zaliczył również pięć występów dla reprezentacji Holandii.
Cornelis Hendricus van Wonderen, tak brzmi jego pełne imię i nazisko urodził się 4 stycznia 1969 roku w Bergen. Podobnie jak wielu młodych chłopców, tak i on od najmłodszych lat grywał w piłkę. Swą przygodę z futbolem rozpoczął w miejscowym VV Bennekom. W porównaniu do innych, Kees dłuższy okres grał dla amatorów, podczas gdy jego rówieśnikami interesowały się już większe kluby.
W wieku lat 22, pomocnik, obrońca zaproszony został na staż do NEC Nijmegen. Tam szybko poznano się na jego osobie, gdzie ostatecznie pozostał. W pierwszym roku grywał głównie jako ofensywny pomocnik. To, że naprawdę poczuł się jak w domu było widoczne w jego grze. Zanotował szesnaście bramek w 36 grach i z miejsca stał się ważnym punktem Cesarskich. Kolejny rok nie był już dla niego tak obfity jak ten debiutancki.
Swego czasu z Nijmegen doszedł do finału Pucharu Holandii, gdzie musieli uznać wyższość Feyenoordu Rotterdam. NEC nie wywalczyło ponadto awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo wszystko, jego nazwisko znalazło się na celowniku wielu innych klubów. Van Wonderen ostatecznie zdecydował się kontynuować swą karierę w Bredzie, a dokładnie tamtejszym NAC. W przeciwieństwie do NEC, chwilę potem zawitał w Eredivisie.
I w nowych barwach szybko się rozwijał, stał się znany jako pomocnik. W swoim pierwszym roku w NAC z powodu kontuzji na swe konto wpisał tylko dwadzieścia cztery występy, podczas których zdobył trzy gole. Po rozegraniu dwóch sezonów w czarno-żółtych barwach po raz kolejny postanowił przenieść się na wyższy poziom. Klub z Bredy co prawda chciał go zatrzymać, ale gdy z pomocnikiem skontaktował się wielki Feyenoord, za wszelką cenę chciał zawitać na De Kuip.
Przygodę z Rotterdamem rozpoczął równie znakomicie i już w pierwszym meczu ligowym strzelił bramkę na wagę punktu (20 sierpnia, 1:1 w wyjazdowym meczu z Rodą JC Kerkrade). Również podczas debiutu na europejskim poziomie wpisał się na listę strzelców, gdy zapewnił wygraną nad CSKA Moskwa (0-1). W drugiej konfrontacji z Rosjanami był remis 1:1. Jego gra szybko znalazła uznanie wśród Het Legioen, którzy z czasem nazwali go Keesie Wonderboy.
W dalszej części tego sezonu bez przerwy stanowił stałą wartość drużyny. Po dobrym pierwszym sezonie, w drugim dopadł go ciężki uraz jamy brzusznej co spowodowało, że musiał pauzować aż pół roku. W swoim trzecim roku Van Wonderen wrócił do dyspozycji Feye. Wówczas rolę trenera w Rotterdamie objął Leo Beenhakker, zastępując na tej pozycji Arie Haana. Don Leo widział w nim potencjał obrońcy, dlatego też został przesunięty do pierwszej linii, gdzie tworzył duet z Bertem Kontermanem.
W mistrzowskim sezonie już jako defensor wywiązał się ze swych obowiązków znakomicie. Zagrał w trzydziestu trzech meczach i trudno już było wyobrazić sobie zespół bez jego osoby. Po sukcesie z Feyenoordem powołany zostaje do reprezentacji Holandii, gdzie grywali już jego koledzy z drużyny Jean-Paul van Gastel, Bert Konterman i Peter van Vossen.
W następnym sezonie, sezonie '99 / '00 podopieczni Beenhakkera stanęli przed kolejną, wielką szansą. W Super Pucharze Holandii czekał na nich Ajax. Po emocjonującym meczu, ostatecznie to Portowcy wygrali 3-2. W pozostałej części sezonu Van Wonderen nie schodził poniżej b.dobrego poziomu. Znany był jako gracz, który rzadko opuszczał mecze. Zawsze był dostępny dla szkoleniowca i we wspomnianym roku nie wystąpił ledwie w jednym meczu.
W lecie 2000 jego kolega z defensywy Bert Konterman za około szesnaście milionów guldenów zakontraktowany został przez Glasgow Rangers. Tym samym nowym partnerem Keesa w obronie stał się Patrick Paauwe, który regularnie grywał na pozycji pomocnika. Oznaczało to, że centrum obrony Portowców tworzyło już dwóch nominalnych pomocników. Przed sezonem 2000/2001, cel był jest jasny, Feyenoord musiał zostać mistrzem Holandii.
Ostatecznie zespół nie spełnił tych wymogów. Lista kontuzjowanych powiększała się a do grona tego dołączył z czasem Van Wonderen, którego znowu dopadły problemy brzucha. Ostatecznie Feyenoord zakończył sezon na drugim miejscu, co dało miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów sezonu 2001/2002. Portowcy już pod wodzą Berta Van Marwijka trafili od grupy wraz z Bayernem Monachium, Spartą Praga i Spartakiem Moskwa.
Nie zawojowali elitarnych rozgrywek, zajmując trzecią pozycję co dawało start w powszechnie nazywanym pucharze pocieszenia (Puchar UEFA). I w tym momencie rotterdamczycy działali cuda. Takie kluby jak Freiburg, Glasgow Rangers, PSV Eindhoven i Inter Mediolan zostały pokonane, a następnie Feyenoord zawitał w wielkim finale.
Oczywiście z Van Wonderenem w składzie podopieczni Van Marwijka ograli niemiecką Borussię Dortmund 3-2. Bez wątpienia był to największy sukces jakie wpisał na swe konto. Następne dwa sezony były mniej udane, obrońca musiał stawić czoła wielu urazom. W 2003 roku miał dobry początek sezonu. W grudniu tego roku doznał kontuzji po raz kolejny, tym razem ścięgna Achillesa.
Van Wonderen zmuszony został zakończyć swoją piłkarską karierę, aby zapobiec dalszym problemom. Ostatni mecz na De Kuip rozegrał przeciwko FC Zwolle (wygrana 7-1). Po tym meczu założył koszulkę z napisem: "I to wszystko". Był bardzo wdzięczny kibicom, którzy zawsze go wspierali, nawet w czasach, gdy pauzował z powodu kontuzji. Po ostatnich minutach w zawodowym futbolu, zorganizowano dla niego mecz pożegnalny a rywalem Feyenoordu była ekipa VV Bennekom, klub, w którym wszystko się dla niego zaczęło.
Po aktywnej karierze piłkarskiej, pozostał w Feyenoordzie jako skaut. Nie okazał on się jednak w tej roli zbawicielem i po kilku miesiącach zdecydował się zostać asystentem trenera w VV Bennekom. Takowa rola spodobała mu się na tyle, że postanowił pozostać w tym fachu. W lecie 2008 roku zawitał w FC Twente, gdzie został pomocnikiem trenera Steve'a McClaren'a. Wówczas Tukkers zajęli drugie miejsce w Eredivisie co było w tamtym czasie niepowtarzalnym sukcesem klubu z Enschede. Być może nadejdzie jeszcze taki czas, że Kees van Wonderen wrócić jako asystent trenera Feyenoordu.
[Autor, Damian Maszycki]
Komentarze (0)