Leo Beenhakker, charyzmatyczny i niepokorny trener piłki nożnej, który zmarł dziś w wieku 82 lat, zapisał się na zawsze nie tylko jako utalentowany szkoleniowiec, ale też jako autor barwnych, często złośliwych, ale zawsze celnych wypowiedzi. Jego kariera była pełna sukcesów, kontrowersji i momentów, które przeszły do historii – zarówno w Feyenoordzie, jak i poza nim.
Poniżej przypominamy niektóre z jego najbardziej pamiętnych cytatów – z czasów pracy w Rotterdamie oraz innych etapów jego bogatej kariery trenerskiej.
„Kurwa, rozmawiamy o Feyenoordzie, prawda?”
To jedno z najbardziej kultowych zdań Beenhakkera, które idealnie oddaje jego bezkompromisowy styl i dumę związaną z prowadzeniem Feyenoordu. Wypowiedziane z pasją, miało na celu przypomnienie wszystkim, że Feyenoord to klub z wielką historią, a wysokie oczekiwania wobec niego są jak najbardziej na miejscu.
„Może w przyszłym tygodniu uda nam się umieścić ich w centrum fok w Pieterburen, gdzie będą mogły nauczyć się dobrych manier.”
Zirytowany niesportowym zachowaniem reprezentantów Lazio Rzym, Beenhakker nie gryzł się w język. W swoim stylu – ironicznie i ostro – skomentował postawę rywali, sugerując, że potrzebują lekcji kultury… od fok w znanym holenderskim ośrodku ochrony tych zwierząt.
„W Holandii mamy tylko jeden hymn narodowy, za którym będziemy walczyć.”
Ta wypowiedź padła, gdy przed meczem w Heerenveen odegrano fryzyjski hymn regionalny. Beenhakker wyraził wtedy swoje rozczarowanie, wskazując na potrzebę narodowej jedności i krytykując dzielenie się na lokalne tożsamości w kontekście sportu.
„Nie powiemy tego, bo jesteśmy na to za duzi.”
To zdanie wypowiedział podczas świętowania mistrzostwa Feyenoordu w 1999 roku. W elegancki, ale złośliwy sposób odciął się od Louisa van Gaala i jego nawyku do ostentacyjnych wypowiedzi. Beenhakker zasugerował, że wielkość nie polega na przechwałkach, lecz na klasie i pokorze.
„Haben Sie eine Stunde?”
We wrześniu 1998 roku, po imponującym zwycięstwie 3:1 nad VfB Stuttgart w Pucharze UEFA, niemiecki dziennikarz zapytał Beenhakkera, co jego zdaniem dzieje się z niemiecką piłką. Trener Feyenoordu odpowiedział z charakterystycznym dla siebie humorem: „Haben Sie eine Stunde?” – czyli „Ma pan godzinę?” Dwa tygodnie później Feyenoord przegrał jednak 0:3 na De Kuip i odpadł z rozgrywek – Beenhakker potrafił kpić, ale umiał też przyjąć porażkę.
„Plotki każą ci kłamać.”
W tym zdaniu zawarł swoje podejście do medialnej papki – był przeciwnikiem plotek, niepotwierdzonych doniesień i taniej sensacji. Przestrzegał przed ich powtarzaniem, pokazując, jak łatwo mogą one wypaczyć rzeczywistość.
„Już tam nie chodzę, ale nie czuję się urażony.”
Tak mówił o swoim rozstaniu z Feyenoordem w 2013 roku. Była to wypowiedź pełna rezerwy i wyczuwalnych emocji – jednocześnie zamykająca pewien etap, ale też bez żalu. Beenhakker pozostawał lojalny wobec swoich wartości i decyzji, nawet jeśli oznaczały one dystans wobec klubu, z którym był silnie związany.
„Nie kupuje się formy na rogu ulicy.”
To zdanie to esencja piłkarskiej filozofii Beenhakkera. Dobra forma, jego zdaniem, nie jest czymś, co można zdobyć łatwo i natychmiast – trzeba na nią zapracować, mozolnie i konsekwentnie. To także krytyka szybkich rozwiązań i przesadnej wiary w natychmiastowe efekty.
„Niektóre boiska są w takim stanie, że nawet fotoreporterzy mogą doznać kontuzji.”
Z właściwym sobie humorem Beenhakker komentował zły stan niektórych boisk. Jego ironia obnażała brak profesjonalizmu i dbałości o podstawowe warunki do gry – nie tylko dla piłkarzy, ale i dla ludzi pracujących wokół meczu.
„W piłkę nożną nie gra się na papierze, ale na boisku. Ta gra to nie matematyka – dwa plus dwa rzadko równa się cztery. Zwykle wychodzi trzy albo pięć.”
To jedna z najbardziej znanych maksym Beenhakkera, doskonale oddająca jego spojrzenie na futbol. Podkreślała, że piłka nożna nie jest przewidywalna, nie daje się zamknąć w schematach. I dlatego właśnie jest tak fascynująca.
Komentarze (0)