Leonardo trafił do Feyenoordu w 1995 roku jako jeden z najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy. Brazylijczyk zadebiutował w pierwszej drużynie w wieku 17 lat i zdobył z klubem Puchar UEFA. Mimo ogromnych oczekiwań, nigdy w pełni nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Dziś, mając 41 lat, odbywa staż trenerski w młodzieżowej akademii ADO Den Haag.
- W ostatnich latach nie robiłem zbyt wiele. Cieszyłem się życiem, spędzałem czas w Brazylii - mówi Leonardo w rozmowie z NOS. W 2017 roku, będąc zawodnikiem FC Eindhoven, zakończył karierę piłkarską. Z czasem coraz bardziej dojrzewała w nim myśl o pracy trenerskiej. - Mój przyjaciel potrzebował pomocy w ADO Den Haag i zapytał, czy nie chciałbym odbyć stażu. Teraz pomagam w drużynie U-15 - dodaje.
W czasach gry w Feyenoordzie Leonardo miał opinię trudnego charakteru. Dlatego decyzja o zostaniu trenerem mogła wielu zaskoczyć. - Rozumiem to. Sam się tego nie spodziewałem, ale zawsze interesowało mnie, co trener ma do powiedzenia. Kiedyś byłem znany z niesubordynacji, ale dziś, jeśli chodzi o dyscyplinę, jestem jak Holender. Zawsze docieram na czas - śmieje się.
Przeprowadzka do Rotterdamu
Leonardo wspomina moment, gdy jako 11-latek przeprowadził się z Brazylii do Holandii. - To było fantastyczne. Liczyła się dla mnie tylko piłka. Okres w Feyenoordzie był najlepszy w mojej karierze, bo spełniłem marzenie o byciu profesjonalnym piłkarzem. Klub miał wtedy dojrzałą, silną drużynę z takimi zawodnikami jak Pierre van Hooijdonk, Paul Bosvelt czy Kees van Wonderen.
Jako młody piłkarz dzielił szatnię m.in. z Robinem van Persiem. - Kibice byli bardzo fanatyczni, a my w 2002 roku zdobyliśmy Puchar UEFA. Gdyby klub był lepiej zorganizowany, mogliśmy osiągnąć jeszcze więcej - twierdzi. Niestety, kontuzje ograniczyły jego wkład do 55 meczów, po czym w 2006 roku przeniósł się do NAC Breda.
Po udanym okresie w Bredzie Leonardo trafił do Ajaksu. - Tam wszystko było dużo lepiej zorganizowane. Widać było, że Ajax to największy i najbardziej profesjonalny klub w Holandii - przyznaje, dodając, że ma nadzieję, iż kibice Feyenoordu nie będą mieli mu tego za złe. - Nadal oglądam każdy Klassieker, ale nie pytajcie mnie, komu kibicuję - uśmiecha się.
Komentarze (0)