Przygoda Bryana Linssena w Japonii wydaje się dobiegać końca. Były zawodnik Feyenoordu zbliża się do statusu wolnego zawodnika i wyraża nadzieję na powrót do gry w Europie. 34-letni napastnik, który od dwóch i pół roku reprezentuje barwy Urawa Red Diamonds, nie otrzymał dotąd propozycji przedłużenia kontraktu i intensywnie analizuje swoją przyszłość.
– Japonia była dla mnie ogromnym wzbogaceniem życia, ale równocześnie trudnym doświadczeniem. Samotność bywała przytłaczająca – jesteś daleko od rodziny, przyjaciół, od wszystkiego, co znajome – przyznał Linssen w rozmowie z De Gelderlander.
Bryan opuścił Feyenoord w 2021 roku za kwotę miliona euro, podejmując wyzwanie życia w zupełnie nowym środowisku. – To był krok w kompletnie inny świat – inna kultura, język, codzienne zwyczaje, a nawet jedzenie. Na początku wszystko wydawało się obce, ale z czasem przywykłem – wspomina.
Obecnie Linssen nie ukrywa, że poważnie rozważa powrót do Europy. – Nie wiem, co przyniesie przyszłość. W Japonii decyzje kontraktowe zapadają często na ostatnią chwilę, ale niczego nie usłyszałem od Urawy. Wygląda na to, że moja przygoda tutaj dobiega końca. Chciałbym wrócić do Europy – czuję się wciąż sprawny i pełen energii, ale potrzebuję czegoś, co mnie zmotywuje. Nie zamykam żadnych drzwi. Holandia byłaby w porządku, ale zauważam, że starsi zawodnicy nie są tam zbyt chętnie przyjmowani. W innych krajach podejście jest bardziej otwarte. Poczekamy, zobaczymy – podkreślił.
W styczniu 2024 roku Linssen miał szansę wrócić do Vitesse, klubu, w którym wcześniej z powodzeniem występował. Ostatecznie jednak odrzucił tę propozycję. – Otrzymałem ofertę na pół roku. Było mi bardzo miło, że o mnie pomyśleli, ale po dokładnej analizie sytuacji klubu i drużyny podjąłem decyzję, by tego nie robić. Vitesse było w głębokim kryzysie i nie sądzę, by moja obecność mogła odwrócić tę sytuację. Patrząc z perspektywy czasu, uważam, że była to słuszna decyzja – Vitesse ostatecznie nie udało się uratować – wyjaśnia Linssen.
Komentarze (0)