Atlético Madryt jest oskarżane o nieuczciwe metody w sprawie transferu Davida Hancko. Hiszpański klub usiłuje pozyskać Słowaka z Feyenoordu, jednak ich podejście budzi kontrowersje. Atlético Madryt, które i tak nie cieszy się najlepszą opinią w tej materii, próbuje również przyprawić Hancko o zawrót głowy. Dziennikarz Marcel van der Kraan określił klub z La Liga mianem "bandy oszustów".
- Atlético Madryt posiada określoną renomę w Hiszpanii - mówi Van der Kraan w podcaście De Telegraaf. - W tym tygodniu ponownie to usłyszałem. Najpierw zaskarbiają sobie gracza atrakcyjną pensją. Potem pozostawiają negocjacje agentom. W końcu przedstawiają propozycję, która jest znacząco niższa niż rynkowa wartość. Z czasem zawodnik ma się buntować. Oni faktycznie pragną, aby zawodnik wymusił transfer.
Atlético Madryt liczy, że ich "taktyka" sprawdzi się również w przypadku Feyenoordu i Hancko. - Od dawna cieszą się złą sławą. To właściwie banda oszustów, trudno to inaczej nazwać. Posiadają jednak kilku członków zarządu, którzy potrafią wprowadzić zamęt, lecz zawsze unikają płacenia wysokich sum. Jeśli jednak będą zmuszeni sprzedać zawodnika, to gorzej dla nich. Wydaje mi się, że Feyenoord dobrze robi, broniąc swojej pozycji i zatrzymując zdenerwowanego Hancko.
Trzecia oferta Atlético Madryt wynosiła prawie trzydzieści milionów euro, podczas gdy dwie pierwsze były wyjątkowo niskie. Początkowo klub zaproponował piętnaście, a następnie dwadzieścia milionów euro. - Nie dziwi więc, że Feyenoord odmówił. Uważam, że jego wartość powinna oscylować w granicach 35 do 40 milionów euro, co odzwierciedla powszechną opinię o jego wartości rynkowej. Jest to zrozumiałe i normalne, że Te Kloese mówi: "Nie wiem, co robisz".
Komentarze (0)