Fatalnie dla Maartena Martensa zakończył się ostatni mecz z Feyenoordem. Pomocnik był z szokowany tym, co zobaczył po faulu Gilla Swertsa. "Byłem bardzo przestraszony, bo widziałem po prostu kość". Belga początkowo dopadły ogromne obawy, ale ostatecznie były one bezpodstawne. "Bałem się, że moja noga została złamana. Ale fizjoterapeuci szybko na miejscu zapewnili mnie, że nic takiego się nie stało" - powiedział Martens przed kamerą Eredivsie Live.
Swerts od razu przeprosił swojego rodaka i towarzyszył mu aż do zejścia z murawy. Maarten jednak o nic go nie obwinia. "Nie obwiniam o nic Gilla. To na pewno nie było jego intencją" - podsumowuje gracz AZ.
Komentarze (0)