Bruno Martins Indi ma za sobą pierwszy mecz na europejskim poziomie. Młokos podczas meczu Europa League z KAA Gent (1-0) zastąpił w defensywie Andre Bahię. Jak się okazało, mimo dopiero osiemnastu lat na karku, młokos pokazał się z na prawdę dobrej strony. O tym, że wyjdzie w pierwszym składzie, dowiedział się w środę.
"To była znakomita wiadomość. Musiałem więc na maksa się przygotować" - powiedział środkowy obrońca. "Pierwsze kilka minut miałem pewne problemy z nerwami, ale z czasem wyrzuciłem je z siebie. Myślę, że poszło dobrze".
Martins Indi musiał walczyć przede wszystkim z Elimane Coulibalym. "To silny gracz, ale już w meczu z Aston Villą przeciwko Johnowi Carew pokazałem, że potrafię sobie radzić. Nie ma dla mnie znaczenia z kim gram i jak duży on jest. Mój ojciec zawsze nalegał, że mam się nie bać pojedynków z wyższymi".
W całym meczu przeważał Feyenoord, choć i goście mieli swe szansę. Niemniej jednak to Portowcy bramką potwierdzili swą przewagę w tym spotkaniu. "To był dobry futbol w naszym wykonaniu. Szczególnie druga połowa potwierdza naszą pewną wygraną. To jest dobre dla naszego zaufania, nawet w okresie przygotowań do niedzielnego meczu z Heracles".
Indi na koniec wrócił jeszcze do swego debiutu w pierwszym składzie Feyenoordu. "Ten debiut to marzenie" - stwierdził. "Coś świetnego, że już na samym starcie europejskich pucharów zaprezentowałem się z takiej strony. Również trener po meczu powiedział, że był to dobry mecz w moim wykonaniu. Miło było to usłyszeć".
[soccernews.nl]
Komentarze (0)