Feyenoord starał się o niego kilka długich tygodni. Dinamo Zagrzeb grało na czas, a transfer został sfinalizowany długo, długo od ukazania się pierwszych wiadomości. Mamy jednak już luty 2024, a Luka Ivanusec jest przyspawany do ławki w Feyenoordzie i są mecze, że nawet z ławki nie wchodzi na boisko.
Chorwat przyjechał na De Kuip z wielkimi oczekiwaniami, ale miał problemy z nadrobieniem zaległości. - Mnie to nie dziwi, gdy widze, jak biega - mówi Kees Luijckx. - Moim zdaniem, brakuje mu coś pod względem atletycznym. Biega jakby ociężały, z trudem przyśpiesza, trudno mu nadążyć. Nic więc dziwnego, że nie jest w stanie wnieść pod względem intensywności tego, co potrafią inni. Wierzę, że może grać naprawdę dobry futbol, gdy ma piłkę, ale coś jest nie tak z jego zdolnościami atletycznymi - dodaje były piłkarz.
Według Mikosa Gouki z Algemeen Dagblad, Chorwat pomału zaczyna być problemem. - Tak, bo minęło kilka miesięcy, a on nic nie pokazał. I nie jest w stanie wykrzesać z siebie takiej intensywności, jakiej oczekuje od niego Feyenoord - dodał dziennikarz.
Komentarze (0)