Milan Hokke po pięciu miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją powrócił na boisko w barwach ADO Den Haag. Wypożyczony z Feyenoordu obrońca znów może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Choć jest otwarty na przedłużenie swojego pobytu u obecnego wicelidera zaplecza Eredivisie, wciąż czeka na rozwój sytuacji.
— To zależy od tego, co myślą o mnie w ADO i Feyenoordzie — mówi 21-letni Hokke w rozmowie z Algemeen Dagblad. — Wkrótce się dowiemy. Na razie cieszę się przede wszystkim z tego, że znów mogę grać w piłkę.
Środkowy obrońca wciąż jest związany kontraktem z Feyenoordem obowiązującym do połowy 2026 roku. Jego wartość rynkowa szacowana jest na 200 tysięcy euro.
Świadoma decyzja o rehabilitacji w ADO
Hokke zdecydował się przejść rehabilitację w ADO Den Haag, choć mógł wrócić do macierzystego klubu. Wybrał jednak pozostanie w Hadze, wierząc w kompetencje tamtejszego sztabu medycznego.
— Po prostu ufałem lekarzom i fizjoterapeutom z ADO. Prowadzili mnie bardzo dobrze, a cały proces przebiegł bez poważniejszych komplikacji — wyjaśnia defensor.
Mimo pomyślnej rehabilitacji, powrót do zdrowia był dla niego sporym wyzwaniem mentalnym.
— Gdy widzisz, jak koledzy codziennie wychodzą na boisko, sam chcesz wnieść swój wkład. Czasami było to trudne do zniesienia, zdarzały się chwile przygnębienia. Z drugiej strony czerpałem siłę z tego, że rehabilitacja przebiegała sprawnie. To dawało mi wiarę w moje ciało — dodaje.
Nauka i rozwój w ADO
Hokke liczy, że dzięki regularnym występom w ADO Den Haag zdobędzie cenne doświadczenie w seniorskiej piłce. Uważa, że wypożyczenie z akademii Feyenoordu do drużyny rywalizującej w Keuken Kampioen Divisie było właściwym krokiem.
— Gra tutaj to coś więcej niż tylko ładne granie, jak w młodzieżowym Feyenoordzie. W ADO uczysz się praktycznych sztuczek od starszych kolegów — tłumaczy. — Podpatrujesz, jak sprytnie użyć ciała, lekko pchnąć rywala lub wykonać wślizg we właściwym momencie.
Komentarze (0)