Jakub Moder jest pełen wiary przed rewanżowym starciem Feyenoordu z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów. Rotterdamczycy stoją przed niezwykle trudnym wyzwaniem – muszą odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu, a na dodatek zmierzą się z drużyną, która w europejskich rozgrywkach straciła dotąd tylko jednego gola. Mimo to polski pomocnik nie traci optymizmu. Wierzy w sukces zespołu i podkreśla pozytywny wpływ nowego trenera, którym został Robin van Persie.
— Van Persie od samego początku wywarł ogromne wrażenie swoim podejściem — mówi 25-letni Moder w rozmowie z Voetbal International. — Jest pozytywnie nastawiony, bardzo bezpośredni w komunikacji, a to sprawia, że wszyscy w drużynie czują się komfortowo. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie jest to dla nas łatwy moment. Klub zmaga się z wieloma kontuzjami, które znacząco wpłynęły na naszą sytuację, ale nie możemy się na tym skupiać.
Moder przyznaje jednak, że nowy szkoleniowiec nie ma magicznej różdżki, która błyskawicznie odmieni drużynę. — Van Persie to świetny trener, ale nikt nie jest cudotwórcą. Ważne jest, żebyśmy my, jako zawodnicy, także wzięli odpowiedzialność i kontynuowali dobrą pracę. Dlatego patrzę nie tylko na krótkoterminowe cele, ale też na długofalowy rozwój zespołu. Wprowadzamy nowe rozwiązania, uczymy się od trenera i staramy się wydobyć maksimum z tego sezonu, bo wciąż mamy o co walczyć.
Powrót do formy
Decyzja o przenosinach z Premier League do Feyenoordu była dla Modera świadomym wyborem, którego ani przez chwilę nie żałował. Po ciężkiej kontuzji kolana kluczowe było dla niego regularne granie, a w Rotterdamie ma ku temu doskonałe warunki. Z każdym tygodniem czuje, że jego forma fizyczna wraca na najwyższy poziom.
— Czuję się coraz silniejszy i sprawniejszy, ale najważniejsze jest to, że odzyskuję rytm meczowy — podkreśla. — Niestety, pechowo nabawiłem się problemów w meczu z Almere City, co wyhamowało mój powrót do pełnej dyspozycji.
Choć rehabilitacja zajęła więcej czasu, niż początkowo zakładał, Moder nie traktuje tego jako poważnej przeszkody. — To nic w porównaniu z kontuzją kolana, którą miałem wcześniej. Najważniejsze, że mogłem wrócić na boisko i ponownie pomóc drużynie. Przyszedłem tutaj właśnie po to – żeby dać z siebie wszystko i wesprzeć Feyenoord swoim doświadczeniem oraz umiejętnościami w tym wymagającym okresie.
Komentarze (0)