Kamohelo Mokotjo w Republice Południowej Afryki nigdy nie uchodził za największy talent. Tymczasem zdaniem wielu, młokos ma przed sobą obiecującą przyszłość. Pomocnik rozegrał przede wszystkim doskonały mecz w Pucharze Holandii przeciwko Rodzie Kerkrade, po czym otrzymał wiele pochwał, między innymi od Willema van Hanegema.
"W RPA nie znalazłem się na liście najbardziej utalentowanych" - mówi dziewiętnastolatek dla Algemeen Dagblad. "To jest szok dla niektórych ludzi. Bardzo szybko się rozwijam. Najpierw na Woudestein w Excelsiorze a teraz w Feyenoordzie". Talent jest młody i niedoświadczony, ale w południowej części Rotterdamu styka się z coraz większą presją.
"Jestem zrelaksowanym zawodnikiem i nie narzekam na stres. Nawet na De Kuip. Co więcej, zespół czuje wsparcie ze strony fanów. Mimo trzech porażek z rzędu, są nadal z nami. To jest to, czego potrzebujemy" - kontynuuje Mokotjo. Trener Mario Been wierzy w umiejętności Mokotjo i zdecydował dać mu szanse.
"Czy to mój czas? Możliwe. Mam nadzieję, że to mój początek". Każda porażka boli, ale piłkarz przekonany jest, że dobre czasy z Feyenoordem nadejdą. "Ten zespół jest wystarczająco ułożony i dobry. Wiele się mówi o odpadnięciu z europejskich pucharów z KAA Gent i Pucharu Holandii z Rodą. Ale byliśmy w tych meczach bardzo blisko sukcesu. Czas biegnie dalej. Nikt nie rozpacza. Stajemy na nogi i gramy dalej".
[voetbalprimeur.nl]
Komentarze (0)