In-beom Hwang jest uznawany za 'wzmocnienie na szczycie' Feyenoordu, jak to się mówi w Holandii. Ten południowokoreański piłkarz od pierwszych minut wyróżnia się w zespole Briana Priske i w ostatnich tygodniach zrobił imponujące wrażenie na boisku. Hwang ponownie wyróżnił się w meczu przeciwko Benfice. Dziennikarz Sjoerd Mossou wyraził ogromne uznanie dla pomocnika, który dołączył z Crvenej Zvezdy Belgrad.
- Hwang In-beom stał się już ulubieńcem kibiców na De Kuip, będąc nowoczesną południowokoreańską wersją Paula Bosvelta, lecz nieco szybszą. Hwang ma 28 lat. W przeszłości występował w mniej znanych klubach, takich jak Daejeon Hana Citizen i Asan Mugunghwa. Z takim życiorysem zawodowym w grze Football Manager zostałby szybko pominięty - i to całkiem słusznie - pisze Mossou w swoim felietonie dla Algemeen Dagblad, chwaląc skauting Feyenoordu.
- Ale Hwang to fenomen, który budzi zdumienie – jak to możliwe, że kompletny, dynamiczny, inteligentny, dwunożny, mający świetne płuca pomocnik przez dziesięć lat pozostawał poza radarem europejskich czołowych klubów. W obliczu niezliczonych skautów przeczesujących młodzieżowe turnieje w 2024 roku i dostępności danych, grupy wieloklubowe jak City czy Red Bull usiłują wyłapać każdy talent, korzystając z ogromnych zasobów.
W Belgradzie szybko zdano sobie sprawę, że Hwang jest gotowy do gry w drużynie na poziomie Ligi Mistrzów i z dużymi ambicjami. To, że pomocnik nie był wcześniej zauważony, pozostaje zagadką dla Mossou. - W dawnych, romantycznych czasach często zdarzało się, że naprawdę 'odkrywałeś' gracza. Internet jeszcze nie istniał, nie wspominając o WhatsAppie, StatsBomb czy WyScout. Mimo to, przez dziesięć lat umykał każdemu systemowi danych, a wszyscy skauci z Europy zdawali się być ślepi. Może nie jest to cud, to przesada. Ale to mały cud.
Komentarze (0)