W Feyenoordzie sytuacja z bramkarzami zawsze budziła emocje, a ostatnie miesiące nie były pod tym względem wyjątkiem. Po przedłużeniu kontraktu Timona Wellenreuthera zeszłego lata, pojawiły się spekulacje, że Niemiec może stać się pierwszym bramkarzem rotterdamskiego klubu. Wszystko wskazywało na to, że Justin Bijlow opuści Feyenoord, a transfer do Southampton FC był już bliski realizacji. Ostatecznie jednak umowa upadła na ostatniej prostej.
Takie rozwiązanie zaskoczyło nie tylko kibiców, ale także sztab klubu. W obliczu możliwego odejścia Bijlowa, zarząd Feyenoordu zaczął aktywnie poszukiwać alternatywnego rozwiązania. Wśród analizowanych kandydatur pojawiło się nazwisko Plamena Andreeva, który ostatecznie został uznany za priorytet. W tym samym czasie uwagę klubu przyciągnął również Andries Noppert, co potwierdził sam zawodnik w rozmowie z Voetbal International.
- To niezwykle miłe, gdy po nieco słabszym sezonie kluby tej rangi wciąż się tobą interesują – przyznał Noppert, odnosząc się do zainteresowania zarówno Feyenoordu, jak i Ajaksu w letnim oknie transferowym. Najpierw golkiper udał się na rozmowę z przedstawicielami Ajaksu, ale negocjacje nie przyniosły oczekiwanych efektów. Niedługo później nawiązano kontakt z Feyenoordem, lecz szanse na transfer szybko się rozwiały, gdy stało się jasne, że Bijlow pozostanie w klubie.
- Miałem trochę pecha w tej sytuacji – przyznał Noppert. – Choć z drugiej strony nigdy nie wiadomo, jak by to się ułożyło.
Sytuacja golkipera w sc Heerenveen wydaje się jednak niepewna. Robin van Persie widzi w nim przede wszystkim opcję rezerwową, co dla bramkarza Mistrzostw Świata 2022 jest zdecydowanym minusem.
- Takie są realia – wzdycha Holender, komentując sytuację. – Dobre wyniki nie są już niczym nadzwyczajnym, stały się standardem. Jako Holendrzy mamy tendencję do podkreślania błędów, a nie doceniania tego, co dobre. Nie mówię, że to coś złego, bo być może to część naszej mentalności. Warto jednak pamiętać, że wszyscy jesteśmy ludźmi i zawsze staramy się działać w dobrej wierze. Dotyczy to również mnie.
Komentarze (0)