Z dziesięciopunktową stratą do liderującego PSV wydaje się, że nadzieje Feyenoordu na mistrzostwo zostały roziwane już w połowie sezonu. Pomimo przeciętnych wyników w Eredivisie, Brian Priske może pochwalić się pierwszym znaczącym osiągnięciem i zmierza w kierunku znalezienia się w gronie 24 najlepszych drużyn w Europie.
Po siedemnastu kolejkach Eredivisie bilans Feyenoordu wygląda następująco: dziesięć zwycięstw, dwie porażki i pięć remisów. Drużyna Priske zdobyła łącznie 35 punktów, co daje średnią 2,06 punktu na mecz. Lepsze wyniki zanotowały PSV (45 punktów), Ajax (39) i FC Utrecht (36), przez co Feyenoord plasuje się na czwartym miejscu w tabeli.
W porównaniu z zeszłym rokiem, po 17 kolejkach, tracimy obecnie 10 punktów do PSV, podczas gdy w poprzednim sezonie różnica wynosiła 12 punktów. Co więcej, mamy o 4 punkty mniej niż w tamtym okresie. Mimo to obecny sezon wydaje się znacznie trudniejszy. W Lidze Mistrzów radzimy sobie jednak znacznie lepiej niż przed rokiem, osiągając imponujące wyniki przeciwko Benfice i Manchesterowi City oraz odnosząc zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Gironą.
Można by pomyśleć, że różnice w porównaniu z zeszłym sezonem są niewielkie. Nic bardziej mylnego. Pod wodzą Arne Slota zespół był bardziej stabilny i unikał dramatycznych wahań formy, jakie obserwujemy u Briana Priske. Mam na myśli szczególnie słabe występy. Przykładem jest mecz z PSV, który miał kluczowe znaczenie dla pozostania w walce o tytuł. Pod wodzą Slota taki mecz mógł zostać przegrany, ale nigdy w sposób, jaki widzieliśmy w niedzielę.
Pod względem kondycji fizycznej także nie dorównujemy poziomowi, jaki prezentowaliśmy za czasów Slota. W poprzednim sezonie byliśmy w stanie utrzymać intensywność przez pełne 90 minut, co często pozwalało nam odwracać losy meczu w końcowej fazie. W tym sezonie, mimo że wyniki na papierze nie różnią się znacznie od zeszłorocznych, brak jest wyraźnego progresu w grze zespołu oraz w rozwoju zawodników (choć są wyjątki).
Jeszcze warto wrócić do lata. Na początku sezonu trener Priske zdecydował się na eksperymenty z innym systemem gry podczas przygotowań. Zmiany te, choć miały na celu unowocześnienie, spowodowały brak wystarczających automatyzmów, które są kluczowe w budowaniu spójności zespołu. Przejście na nową taktykę wydawało się zbyt chaotyczne, ale Duńczyk długo uparcie się tego trzymał, przez co stracił sporo czasu nad czymś, co odeszło w zapomniane.
Kolejnym problemem jest na pewno brak odpowiedniego zastępstwa dla Mats Wieffera, co mocno osłabiło drugą linię. Zerrouki, jedyny naturalny defensywny pomocnik w kadrze, często musi dźwigać zbyt dużą odpowiedzialność. Choć Hwang pokazuje się z dobrej strony na tej pozycji, jego naturalne zapędy ofensywne nie zawsze pozwalają mu skutecznie zabezpieczać defensywę. Brak odpowiedniego kontrolera w środku pola sprawia, że drużyna traci równowagę w trakcie długiego sezonu.
Również kontuzje odgrywają kluczową rolę w tym trudnym okresie. Liczba urazów, znacznie wyższa niż w poprzednich sezonach pod wodzą Arne Slota, sprawia, że Feyenoord rzadko może wystawić najsilniejszy skład. Rotacja jest ograniczona, a ławka rezerwowych często nie oferuje wystarczających opcji do odwrócenia losów meczu. Pojawia się pytanie, czy fala kontuzji wynika z intensywności treningów, czy jest to jedynie zbieg okoliczności.
Nie bez znaczenia są również decyzje taktyczne trenera. W przeciwieństwie do Slota, Priske częściej popełnia błędy przy zmianach. Zmiany rzadziej odwracają przebieg spotkań, co może wynikać zarówno z pecha, jak i błędów w ocenie sytuacji. W dodatku, w kluczowych meczach z PSV i Ajaksem Feyenoord został wyraźnie pokonany pod względem taktycznym, co tylko podkreśla różnicę w jakości przygotowań do najważniejszych spotkań.
Wysiłek związany z grą w Lidze Mistrzów również odciska swoje piętno na drużynie. Intensywność tych rozgrywek, zarówno fizyczna, jak i mentalna, wydaje się odbijać na postawie zespołu w lidze. Feyenoord balansuje pomiędzy wysokimi ambicjami a ograniczeniami kadrowymi i taktycznymi, co czyni ich sezon pełnym wyzwań i nieprzewidywalności.
Ten sezon jest też naznaczony pechem, który wpłynął na wyniki zespołu. Błędy indywidualne, takie jak te popełniane przez Wellenreuthera czy Beelena, kosztowały drużynę cenne punkty. Paradoksalnie, ten sam bramkarz uratował dla zespołu co najmniej trzy punkty, a może i więcej. 3x czyste konto w 24 oficjalnych meczach to wymowne liczby. Widoczne niezadowolenie zawodników na boisku to również rzeczy, których po prostu wcześniej nie widziałeś.
Ciężko doszukiwać się pozytywów, ale...Pozytywnym aspektem pierwszej części sezonu jest rozwój indywidualny niektórych zawodników pod wodzą Priske. Piłkarze tacy jak Paixao, Hadj Moussa, Milambo i Read robią widoczne postępy, co daje nadzieję na przyszłość. Mimo że mistrzostwo wydaje się poza zasięgiem, walka o 2. miejsce trwa w najlepsze.
Nikt nie oczekiwał, że w tym sezonie zostaniemy mistrzami, ale przy całym szacunku, drużyny takie jak Utrecht czy słaby w tym roku Ajax nie powinny znajdować się nad nami w tabeli, biorąc pod uwagę nasz skład. To wszystko daje sporo do myślenia. Kluczowe jest także zakwalifikowanie się do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów – to zagwarantuje przynajmniej stabilność finansową.
Zwalnianie trenera w trakcie sezonu zwykle nie jest moim preferowanym rozwiązaniem, jednak nie mam poczucia, że Priske wykorzystuje pełen potencjał drużyny ani że jest w stanie to zrobić w przyszłości. Wydaje się być sympatycznym człowiekiem, ale niestety jego umiejętności nie są wystarczające, by sprostać wymaganiom Feyenoordu.
Stawka jest zbyt wysoka, ponieważ bezpośredni awans do Ligi Mistrzów ma kluczowe znaczenie dla sytuacji finansowej klubu – dane roczne wyraźnie to pokazują. Problem polega jednak na tym, że nie potrafię wskazać idealnego, a jednocześnie realnego kandydata na jego następcę. To właśnie czyni tę sytuację tak skomplikowaną i trudną do rozwiązania.
Damian
Komentarze (0)