Igor Paixão był jednym z kluczowych zawodników w wygranym przez Feyenoord 6-0 meczu z Ajaksem. Brazylijczyk otworzył wynik spotkania, a także strzelił ostatniego gola. - Fakt, że mój ojciec i czwórka przyjaciół z Brazylii byli na trybunach, dopełniał całości – powiedział po meczu w rozmowie z Voetbal International. - Oszaleli.
Po niedzieli Paixão ma na koncie cztery gole w czterech rozegranych Klasykach. Nie jest jednak tak, że Ajax wyzwala w nim coś ekstra. - Zawsze chcemy dominować na własnym stadionie. Niezależnie od tego, czy jest to mecz z PSV, AZ, czy w tym przypadku, z Ajaksem. Naszym celem jest zawsze być na szczycie i grać z pełnym zaangażowaniem. Udało się. Po każdym golu widać było strach w oczach piłkarzy Ajaksu i rozumiem to. Ale to nie jest tak, że sprawia mi to przyjemność, bo to wielki rywal.
- Zawsze należy szanować swojego przeciwnika - kontynuował. - Nawet po wczorajszym meczu zachowuję szacunek dla Ajaksu. Są osoby, które twierdzą, że wynik mógł być wyższy, ale daliśmy z siebie wszystko. Zasługiwaliśmy również na dwa rzuty karne, ale jeśli sędzia ich nie przyznaje, musimy radzić sobie sami.
Paixão jest oczywiście zadowolony, że jego drużyna weszła do historii, osiągając rekordowy wynik przeciwko swojemu największemu rywalowi. - Każdy zawodnik pragnie zapisać się w historii klubu, w którym występuje. Ja również. Chcę to osiągnąć poprzez gole i asysty, ale przede wszystkim jako część zespołu. Świadomość, że tworzymy historię, dodaje nam sił. To doskonały sposób, by wyrazić wdzięczność kibicom za ich wsparcie.
Paixão nie chciał dyskutować o zakończonej rywalizacji o mistrzostwo. - Różnica punktów jest znaczna, ale należy zachować wiarę do końca. To moje podejście. Nie sądzę, by PSV było znacznie lepsze od nas, ani że jako zespół straciliśmy szansę na mistrzostwo w jakimś momencie. Musimy kontynuować walkę. PSV rzeczywiście ma równy sezon, ale nawet wtedy, kiedy walczymy razem, wszystko jest możliwe.
Komentarze (0)