Robin van Persie nie wygrał drugiego spotkania w roli trenera Feyenoordu. Jego zespół musiał uznać wyższość Interu Mediolan, który udowodnił, dlaczego jest czołową drużyną Europy. Wynik nie jest jednak zaskoczeniem – lider Serie A kontrolował przebieg spotkania, pozwalając gospodarzom na grę piłką, ale jednocześnie doskonale wykorzystując swoje okazje.
Van Hooijdonk: "W takim meczu wszystko musi się ułożyć"
Mimo porażki kibice Feyenoordu docenili wysiłek drużyny, co było słychać na trybunach. – Słychać aplauz fanów. Myślę, że wszyscy widzą, że to było dzisiaj maksimum – powiedział Pierre van Hooijdonk w rozmowie z Ziggo Sport. – W takich spotkaniach każdy szczegół ma znaczenie. Niestety Feyenoord stracił gola tuż przed przerwą, co znacząco wpłynęło na dalszy przebieg meczu. W drugiej połowie Inter jeszcze mocniej kontrolował wydarzenia na boisku. Była jeszcze szansa Modera, ale to było za mało, by odwrócić losy rywalizacji.
Van Bronckhorst: "Szkoda, bo 0:2 to nie jest wynik, który daje duże nadzieje"
Podobnego zdania był Giovanni van Bronckhorst, który podkreślił, że Feyenoord dobrze rozpoczął mecz, ale z każdą minutą przewaga Interu rosła. – Myślę, że Feyenoord rozpoczął spotkanie obiecująco i w pierwszej połowie pokazał, że jest w stanie rywalizować. Niestety po przerwie szanse na zdobycie bramki były już mocno ograniczone. Różnica w drugiej części meczu była znacznie większa, a Inter kontrolował sytuację. Szkoda, bo wynik 0:2 to trudna sytuacja przed rewanżem w Mediolanie.
Klasa Interu i kalkulacja przed rewanżem
Eksperci analizujący spotkanie zwrócili uwagę na drugie trafienie dla Interu, który był popisem indywidualnych umiejętności zawodników lidera Serie A. – Widać, że Inter nie grał dziś na sto procent – myślę, że to było 60, może 70 procent ich możliwości – ocenił van Bronckhorst. – Oni czekali, obserwowali i wiedzieli dokładnie, co trzeba zrobić, żeby wygrać. Gdy prowadzili 2:0, było widać, że nie forsują tempa – oszczędzali siły na sobotni mecz ligowy.
Komentarze (0)