Saga transferowa wokół Calvina Stengsa zakończyła się. Ofensywny pomocnik zostaje jednak w Feyenoordzie. Holender był bliski przejścia do Charlotte FC, lecz ostatecznie zmienił decyzję. Czy nie mógł określić się wcześniej?
– Absolutnie. Nie bez przyczyny na początku mówiłem, że chcę się zapoznać z klubem i miastem. Ale bardzo wahałem się, czy to odpowiedni moment na przygodę w Ameryce – mając 25 lat – wyznał Stengs w wywiadzie dla De Telegraaf. - A co więcej, Beau i ja właśnie zostaliśmy rodzicami naszego wspaniałego syna Sainta.
Stengs wstępnie zgodził się na transfer do amerykańskiego klubu. – Głównie dlatego, że Charlotte FC zaoferowało mi bardzo atrakcyjny kontrakt. Ponadto, zdecydowałem się, ponieważ lubię nowe wyzwania. Również dlatego, że słyszałem wiele pozytywnych opinii o mieście Charlotte i stanie Karolina Północna.
Ostatecznie to Stengs wycofał się z transferu. - Po badaniach nagle poczułem niepewność. Jego kolano stało się powodem do obaw. - Tak, lekarze mieli pewne zastrzeżenia. Wyniki badań zostały wysłane do Stanów Zjednoczonych, a następnie klub chciał wznowić rozmowy z Feyenoordem i renegocjować wcześniej ustalone warunki. To było nie do przyjęcia.
- Myślę, że to jest najbardziej irytujące. Moje kolano jest w porządku, ale z powodu operacji lekarze dostrzegli blizny, co jest normalne dla każdego operowanego kolana. Jednak dla Charlotte FC to była istotna kwestia. Po operacji rozegrałem 95 procent wszystkich minut w barwach Feyenoordu i podczas meczu o Superpuchar czułem, że jestem w optymalnej formie.
Zawodnik wraca zatem do Feyenoordu, nie przewidując, że będzie miał problemy z przestawieniem się po nieudanym transferze. - Ależ skąd. Długie oczekiwanie w Londynie dało mi czas na uporządkowanie wszystkiego dla siebie. Klub, piękny stadion, kibice, którzy zawsze mnie wspierali i gra w Lidze Mistrzów – dla mnie było jasne, czego chcę. Jestem związany kontraktem z Feyenoordem do lata 2027 roku i zamierzam dać z siebie wszystko.
Komentarze (0)