Feyenoord nie zdołał wygrać meczu w Eredivisie już po raz trzeci z rzędu, co wywołało falę krytyki i niepokoju wśród kibiców oraz mediów. Na konferencji prasowej trener Brian Priske sprawiał wrażenie bardziej wstrząśniętego niż kiedykolwiek wcześniej. W poniedziałkowych porannych gazetach po raz pierwszy pojawiły się poważne wątpliwości co do jego zdolności przywrócenia zespołu na właściwe tory.
Trudny kalendarz przed Feyenoordem
„Algemeen Dagblad” zwrócił uwagę na nadchodzące wyzwania, które mogą jeszcze bardziej pogrążyć drużynę. W ciągu najbliższych tygodni Feyenoord zmierzy się z Bayernem Monachium u siebie, Lille na wyjeździe, Ajaksem i PSV, również na wyjazdach. W obliczu tych wyzwań Priske musi znaleźć sposób, by udowodnić, że nadal jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Na konferencji prasowej w Tilburgu Duńczyk unikał rozmowy o trudnym terminarzu, zamiast tego wyrażając swoje rozczarowanie postawą zespołu w meczu z Willem II.
Brak „świętego ognia” w drużynie
Największe kontrowersje wywołały słowa Priske o tym, że w całym sezonie jego zespołowi brakowało tzw. „świętego ognia” – motywacji i determinacji, które charakteryzują mistrzowskie drużyny. Wypowiedź ta zszokowała zarówno kibiców, jak i dziennikarzy, którzy zaczęli kwestionować jego zdolność do zmotywowania zawodników.
Calvin Stengs, jeden z liderów drużyny, sam zastanawiał się publicznie, czy zespół „robi wystarczająco dużo”, by wygrywać mecze. „De Telegraaf” w ostrych słowach skomentował spotkanie z Willem II, stwierdzając: „Ci, którzy widzieli ten mecz, wiedzą, że odpowiedź brzmi: nie. Drużyna nie zrobiła wystarczająco dużo, by utrzymać prowadzenie z pierwszej połowy. Willem II rzadko wychodził z defensywy, ale kiedy Feyenoord pozwala sobie na bierną grę, to sam prosi się o kłopoty”.
Problemy zespołu sięgają głębiej
Gazety wskazują, że zrzucanie winy wyłącznie na absencje kluczowych zawodników, takich jak Dávid Hancko, Quinten Timber czy In-Beom Hwang, jest uproszczeniem problemu. Nawet bez tych piłkarzy Feyenoord ma wystarczająco jakości, by wygrywać mecze przeciwko rywalom takim jak Willem II, Sparta Rotterdam, FC Groningen, NEC czy Fortuna Sittard.
Gdyby nie stracone punkty, Priske i jego drużyna mogliby dziś być nawet liderami Eredivisie. Tymczasem brak konsekwencji w grze oraz widoczna apatia drużyny stawiają pod znakiem zapytania przyszłość trenera na ławce Feyenoordu.
Czas na reakcję
Najbliższe tygodnie będą decydujące dla szkoleniowca. Trudne mecze, które czekają na Feyenoord, mogą okazać się zarówno szansą na odbudowę, jak i gwoździem do trenerskiej trumny Duńczyka. Teraz wszystko zależy od tego, czy uda mu się zmotywować drużynę i przywrócić wiarę kibiców w sukces zespołu.
Komentarze (0)