Dla Briana Priske interes Feyenoordu jest zawsze ważniejszy niż jego osobiste ambicje. Duński trener nie waha się sięgać po młodych zawodników, by rozwiązywać problemy kadrowe, zamiast ograniczać się do korzystania wyłącznie z wąskiego grona doświadczonych piłkarzy.
- Jestem bardziej klubowiczem niż trenerem, który myśli tylko o sobie – podkreślił Priske w obszernym wywiadzie dla VI PRO. – Łatwiej byłoby podjąć decyzje krótkoterminowe – na przykład przesunąć Igora na inną pozycję tylko po to, żeby wygrać mecz. Ale ja wierzę w filozofię klubu. Feyenoord ma wspaniałą akademię i klub inwestuje w nią ogromne środki. Moim zdaniem powinniśmy konsekwentnie ufać wychowankom tej akademii. Dlatego bez wahania postawiłem na Zépiqueno Redmonda.
Priske prezentuje podejście, które wyróżnia go na tle wielu innych trenerów. - Nie jestem typem szkoleniowca, który myśli tylko o krótkotrwałych sukcesach. Powiedziałem to otwarcie Dennisowi te Kloese: 'Jestem tu dla klubu, nie dla siebie.' Moim celem jest rozwój i kontynuacja filozofii Feyenoordu. Uważam, że jako klub możemy osiągnąć więcej, zwłaszcza w zakresie integrowania młodych zawodników z pierwszym zespołem. Obecnie mamy pięciu graczy z akademii – Justina Bijlowa, Quilindschy'ego Hartmana, Barta Nieuwkoopa, Antoniego Milambo oraz Gjivaia Zechiëla. Jeśli jednak któryś z nich odejdzie, kolejni muszą być gotowi, by ich zastąpić.
Praca z młodymi zawodnikami wymaga jednak cierpliwości i ścisłej współpracy pomiędzy głównym ośrodkiem treningowym (1908) a akademią na Varkenoord. - Ważne jest, aby wszyscy – zarówno w pierwszym zespole, jak i wśród młodzieży – działali według tej samej filozofii i mieli jasno określony plan rozwoju. Widziałem w Midtjylland, jak wiele korzyści może przynieść silny związek między akademią młodzieżową a pierwszą drużyną. To inspirujące doświadczenie. Dlatego zabraliśmy Aymena Slitila i Jaydena Candelarię, by trenowali z nami podczas zgrupowania w Marbelli. To element budowania ich przyszłości w pierwszym zespole.
Komentarze (0)