Luka Ivanusec przeżywa trudny okres w Feyenoordzie Rotterdam. Skrzydłowy, który miał być jednym z kluczowych zawodników drużyny, zmaga się z problemami w odnalezieniu swojej formy i miejsca w składzie. Chorwat nie spełnia dotychczas pokładanych w nim oczekiwań, co skutkowało ograniczeniem czasu gry oraz utratą miejsca w kadrze narodowej. W ostatnim meczu pucharowym przeciwko Rijnsburgse Boys Ivanusec pojawił się na boisku dopiero na kilka ostatnich minut, co uwidoczniło jego trudną sytuację.
Trener Feyenoordu, Brian Priske, odniósł się do decyzji o ograniczeniu roli Ivanuseca w zespole. - Chciałem go wprowadzić wcześniej, ale pojawiły się kontuzje, które skomplikowały nasze plany – powiedział w rozmowie z Sportnieuws.nl. - Jestem zadowolony z Luki, ale musiałem podjąć inne decyzje. To niestety część zawodowego futbolu. Rozumiem, że to dla niego bolesne i frustrujące, ale staram się działać w interesie zespołu.
Priske zaznaczył, że stara się być transparentny w relacjach z zawodnikami, w tym z Ivanusecem. - Rozmawiałem z nim przed meczem, aby wyjaśnić swoją decyzję. Zdaję sobie sprawę, że taka sytuacja rodzi pytania i frustrację, ale zawsze staram się traktować każdego zawodnika z szacunkiem i dbać o ich dobro.
Przyszłość chorwackiego skrzydłowego w Feyenoordzie pozostaje niepewna. Klub zmaga się z limitem wypożyczonych zawodników, co uniemożliwia na razie transfery wychodzące. W przypadku powrotu kontuzjowanego Neraysho Kasanwirjo, Ivanusec mógłby wrócić do swojego byłego klubu – Dinama Zagrzeb.
Pomimo problemów indywidualnych zawodników, Brian Priske wyraził zadowolenie z ogólnej postawy drużyny w meczu przeciwko Rijnsburgse Boys. Feyenoord zwyciężył, jednak po raz kolejny nie zdołał zachować czystego konta. - Stracona bramka po rzucie rożnym to nie tylko pech, ale i coś, co zaczyna mnie irytować – przyznał trener. - W przerwie przy stanie 3:0 sytuacja byłaby o wiele lepsza, ale takie błędy zdarzają się zbyt często. W porównaniu do ligi, w pucharze potrafimy skuteczniej kończyć akcje, ale to nasz główny problem w Eredivisie – brak wykończenia pierwszych szans.
Komentarze (0)