W Feyenoordzie na nadchodzący mecz ligowy z FC Utrecht, który odbędzie się w najbliższą niedzielę, zabraknie kilku kluczowych zawodników. Jednak historia pokazuje, że takie sytuacje często dają młodym talentom szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Wcześniej w tym sezonie Givairo Read wykorzystał swoją okazję jako prawy obrońca, a teraz przed Gjivaiem Zechiëlem otwiera się szansa na ponowne wystąpienie w podstawowym składzie drużyny.
Trener Feyenoordu, Brian Priske, wyraził swoje zdanie na temat młodego zawodnika podczas piątkowej konferencji prasowej: – Zechiël z pewnością może wejść do gry – powiedział. – Uważam, że to bardzo utalentowany zawodnik, choć muszę przyznać, że konkurencja na środku pola jest ogromna. Jeśli spojrzymy na takich graczy jak Timber, Hwang, Zerrouki czy Milambo, trudno jest się tam przebić. Mimo to jestem bardzo zadowolony z postawy Gjivaia – świetnie pracuje na treningach i pokazuje dużą determinację w grze.
Priske znany jest z tego, że chętnie daje szanse talentom, a Zechiël wydaje się być jednym z piłkarzy, na których warto stawiać. – Dla młodego zawodnika, który jest w swoim pierwszym sezonie z kadrą pierwszego zespołu, nie jest to łatwe. Jego celem jest wywalczenie miejsca w podstawowym składzie, dlatego musi dalej ciężko pracować. Mam do niego duże zaufanie i myślę, że w niedzielę może otrzymać swoją szansę od pierwszych minut.
Jednym z graczy, który już zrobił krok w stronę pełnego przełomu, jest Givairo Read. W niedzielę ponownie rozpocznie mecz w wyjściowym składzie. Priske nie szczędził mu pochwał:
– Givairo jest niezwykle profesjonalny i imponuje swoją szybkością na boisku. Wciąż ma jednak obszary do poprawy, szczególnie w defensywie, ale robi postępy w tym zakresie. W poprzednim klubie, Volendam, grał głównie jako skrzydłowy, więc jego obecna rola wymaga od niego adaptacji.
Priske podkreślił, jak ważny jest rozwój młodych zawodników: – Każdego dnia widać u niego postęp. Read naprawdę stara się rozwijać swoje umiejętności i jestem bardzo zadowolony z jego występów w ostatnich miesiącach. Oczywiście szkoda, że nie mógł zostać zgłoszony do gry w Lidze Mistrzów, ale taka decyzja została podjęta cztery miesiące temu.
Jeyland Mitchell
W nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się więcej po Jeylandzie Mitchellu, młodym reprezentancie Kostaryki, który zeszłego lata dołączył do Feyenoordu. Choć początek jego przygody w europejskim futbolu nie należał do najłatwiejszych, obecnie coraz lepiej odnajduje się w realiach życia i gry w profesjonalnym klubie na tak wysokim poziomie. Brian Priske, trener Feyenoordu, podczas ostatniej konferencji prasowej szczegółowo wyjaśnił, z czym zawodnik musiał się zmierzyć i jakie są wobec niego oczekiwania.
– Proces adaptacji był dla niego dużym wyzwaniem. Nie jest łatwo przejść z Kostaryki, gdzie piłka nożna wygląda zupełnie inaczej, do klubu rywalizującego w Lidze Mistrzów – powiedział Priske. – Jeyland potrzebował czasu, aby zrozumieć, co oznacza gra w tak wymagającym środowisku. Dotyczy to nie tylko jego postawy na boisku, ale także tego, jak funkcjonuje poza nim – w ośrodku treningowym, w domu czy dbając o podstawowe sprawy, takie jak odpowiedni odpoczynek. Widzę jednak, że bardzo się stara, a jego rozwój jest coraz bardziej widoczny.
Trener zaznaczył, że widać wyraźną poprawę w podejściu Mitchella do obowiązków zawodowych, co przekłada się również na jego dyspozycję sportową.
– Myślę, że w ciągu najbliższych pięciu miesięcy Jeyland będzie miał więcej okazji do gry. Jego determinacja, aby wywalczyć sobie miejsce w składzie, jest godna pochwały. Musi jednak pamiętać, że profesjonalizm w piłce nożnej nie ogranicza się tylko do tego, co dzieje się na boisku. Kluczowe są także odżywianie, regeneracja i odpowiednia higiena życia. To szczególnie trudne dla młodego zawodnika, który musiał opuścić dom i bliskich – dodał szkoleniowiec.
Priske odniósł się również do wyzwań, jakie stawia przed młodymi piłkarzami życie w obcym kraju, daleko od rodziny i przyjaciół.
– Wszystkie znajomości i relacje Jeylanda pozostały w Kostaryce. Nawet tak prozaiczne rzeczy, jak rozmowy z przyjaciółmi czy wspólne granie w gry, stają się problematyczne, bo różnica czasu oznacza, że w Rotterdamie często jest już późno w nocy. Te drobne rzeczy mogą wpływać na psychikę i codzienne funkcjonowanie, ale widzę, że Mitchell radzi sobie coraz lepiej. Jest w pełni zaangażowany w swoją pracę i w to, aby zasłużyć na miejsce w wyjściowym składzie.
Komentarze (0)