Trener Brian Priske udzielił wywiadu ESPN tuż po zakończeniu bolesnego meczu z Willem II. Mimo rozczarowania Duńczyk zachował spokój i był wyrozumiały wobec swoich zawodników. Podczas konferencji prasowej nie unikał jednak mocnych słów, podkreślając swoje zaniepokojenie brakiem „świętego ognia” (czytaj brak liderów, charakteru, red.) w drużynie, co dostrzegł także były zawodnik i legenda klubu, Willem van Hanegem.
– Nie, zgadzam się – odpowiedział Priske, zapytany, czy jego zespół wciąż ma w sobie tę iskrę. – Sam to widzę. Co za tym stoi? Trudno powiedzieć. Widzę jednak za mało zawodników, którzy w ostatnich dziesięciu minutach meczu walczą z pełnym zaangażowaniem, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Starają się grać dobrze, stwarzać sytuacje, i czasami to działa – jak w przypadku akcji Smala i Santiego. Ale czasami wolałbym zobaczyć więcej czystej pasji. Na ten moment jej brakuje.
Trener zauważył także, że presja, pod którą znajdują się zawodnicy, może ograniczać ich emocjonalne zaangażowanie. – Obserwuję to z bólem. Strata punktów boli za każdym razem. Po meczu trudno mi jednoznacznie wskazać, co zrobiliśmy źle. Jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Zawsze analizuję, co mogę poprawić w treningach i przygotowaniach, zarówno na stadionie, jak i w domu. Staramy się wyciągać z zawodników to, co najlepsze, ale w tej chwili wyniki są rozczarowujące. To boli.
Mimo tych trudności Priske starał się zachować równowagę w swojej ocenie. – Zawodnicy robią wiele rzeczy dobrze. To końcowe fazy, zarówno w defensywie, jak i ofensywie, zawodzą. Naszym zadaniem jest poprawić te szczegóły i jestem pewien, że nam się to uda. Codziennie widzę jakość na treningach, ale w decydujących momentach brakuje nam skuteczności. Na to nakładają się kontuzje, które wpływają na skład i dynamikę zespołu. Dziś na ławce mieliśmy dwóch napastników, którzy nie są w pełni gotowi do gry. Hancko wypadł tuż przed meczem, a Nieuwkoop, który był w dobrej formie, nagle zgłosił problem w przerwie.
Podkreślił jednak, że kontuzje nie są wymówką. – Nawet bez kilku kluczowych graczy mieliśmy wystarczająco dużo jakości, by wygrać ten mecz. Drużyna dała z siebie wiele, ale ostatecznie zdobyliśmy tylko jeden punkt. Obecnie każdy szczegół działa na naszą niekorzyść. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby to odwrócić, ale czasami trudno jest skutecznie pomóc zawodnikom w kluczowych momentach.
Priske przyznał, że odczuwa takie samo rozczarowanie jak tydzień wcześniej. – To uczucie boli. Teraz naszym zadaniem jest znaleźć sposób, by to poprawić.
Duńczyk zaznaczył, że relacje z zawodnikami pozostają bardzo dobre. – Czuję, że za każdym razem starają się dać z siebie wszystko. Podczas rozmów wspólnie szukamy rozwiązań. Jestem trenerem, który wierzy w dialog z zawodnikami. Czasami pytam ich, co widzą i jak oceniają sytuację na boisku. Wiem, jak chcę grać w piłkę, ale równie ważne jest, by sprawdzać, jak zawodnicy to postrzegają. To dowód na ich zaangażowanie i komfort w relacjach z zespołem. To daje mi pewność, że idziemy w dobrym kierunku.
Problemy Hancko i Nieuwkoopa
Dávid Hancko, który przez 119 kolejnych meczów wychodził w podstawowym składzie, tym razem nie był w stanie rozpocząć spotkania z Willem II. Choć wcześniej odpoczywał podczas meczu z Rijnsburgse Boys, tym razem powodem absencji była nagła niedyspozycja zdrowotna. Słowacki obrońca, który już w ostatnich dniach zmagał się z problemami zdrowotnymi, źle się poczuł podczas rozgrzewki.
– Nie rozumiem tego – przyznał trener Brian Priske w rozmowie z ESPN. – To naprawdę coś niezwykłego, co się teraz dzieje. Wczoraj Dávid czuł się trochę gorzej, ale wydawało się, że jego stan się poprawił. Jednak podczas rozgrzewki nagle okazało się, że nie jest w stanie grać. Co więcej, Bart Nieuwkoop również zgłosił problem z biodrem i z tego powodu nie był dostępny na drugą połowę.
Zapytany o szanse występu Hancko w nadchodzącym meczu z Bayernem Monachium, Priske odpowiedział ostrożnie: – Mam nadzieję, że tak, ale w tej chwili nie mogę powiedzieć nic pewnego.
Duński trener wydawał się wyraźnie sfrustrowany narastającymi problemami kadrowymi. – Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z czymś takim. W ostatnich tygodniach liczba kontuzji znacząco wzrosła. Podczas przerwy zimowej pracowaliśmy nad poprawą w obszarze sztabu medycznego i osiągnęliśmy pewne postępy, ale teraz znów mamy sytuację, w której kilku graczy wypada z gry. Przypadki Dávida i Barta są szczególnie niepokojące.
Komentarze (0)