Każdy już wie, że w Feyenoordzie nie jest dobrze. Zadłużenia są wysokie, a budżet jest zrównoważony. Stawkę uzupełnia bardzo młoda, niemal nastoletnia kadra. Zbawienie wydaje się jednak na wyciągnięcie ręki, ponieważ już niebawem do klubu mogą wstąpić inwestorzy. W ciągu kilku lat miliony długu mogą zostać rozwiązane.
Do tego czasu w południowej części Rotterdamu będziemy świadkami ciągłych eksperymentów. Co raz głośniej mówi się o wygasających kontraktach kilku czołowych piłkarzy, duże pensje są nie do pomyślenia, a to sprawia, że każdy młody gracz, który dopiero wkracza w dorosłe życie stoi przed niebywałą szansą.
Wynik? Jedna wielka niewiadoma. Takie podejście wywołuje wiele sympatii w innych klubach, jednak sam Feyenoord nie może być z tego zadowolony. Kontuzje leczą Jon-Dahl Tomasson, Ron Vlaar i Sekou Cisse, trener ma wąskie pole manewru a punkty uciekają. Brak doświadczenia już jest mocno odczuwalny.
Zastanawiam się jak wszystko się potoczy. Stefan de Vrij przedstawia się jako największy talent, Leroy Fer i Georginio Wijnaldum nieco zatrzymali się w sportowym rozwoju. Luc Castaignos po prostu nie jest gotowy na grę w pełnym rozmiarze czasowym. Jerson Cabral kilka razy już pociągnął zespół, ale to jeszcze nie to, czego brakuje.
Kelvin Leerdam i Erwin Mulder są co najwyżej przyzwoitym uzupełnieniem jedenastki. Równie znakomicie zapowiada się Kamohelo Mokotjo, który już wykazuje nietuzinkową technikę, ale i w jego przypadku na nic to się na razie zdaje. Co nie pisać, co nie mówić, w każdym razie brakuje doświadczenia. Kibice nie mogą liczyć na mocne transfery. W tym sezonie powinniśmy obserwować ekipę, która może sprawić niespodzianki.
Nieuniknione jednak będzie dalsze miejsce końcowe w ligowej hierarchii. Prawdą jest, że młodzież stać na naprawdę dobrą grę. Czasami wydawać się może, że występuje tam zbyt mała wiara w swe umiejętności. Projekt Feyenoord to ambitny plan. Niepewny, ale bardzo ciekawy.
Mart Waterval
[soccernews.nl]
Komentarze (0)