Feyenoord Rotterdam pokonał w finale Pucharu Holandii NEC Nijmegen 1-0 i tym samym po raz czternasty triumfował w tych rozgrywkach! Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył niezawodny ostatnio Igor Paixao. Pomimo przewagi liczebnej z powodu czerwonej kartki dla Yankuby Minteha z Feyenoordu, NEC nie był w stanie już odwrócić losów spotkania.
Pierwsza połowa nie należała do najlepszych widowisk, ale i tak w niej lepsi byli goście z Nijmegen. Youri Baas zagroził bramce Feyenoordu już w ósmej minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Barta van Rooija groźnie uderzył głową na bramkę Feyenoordu. Jednak Timon Wellenreuther, popisał się świetną obroną, ratując swoją drużynę przed stratą gola. To ostrzeżenie dla Feyenoordu pokazało, że NEC jest gotowy do walki w tym meczu.
NEC pokazało dużo ducha walki na początku meczu. Drużyna pod wodzą trenera Rogiera Meijera grała agresywnie i kilkakrotnie naciskała na obronę Feyenoordu. Niestety, ta dobra forma została nagle przerwana w czternastej minucie, kiedy to kibice obu drużyn odpalili fajerwerki. Sędzia Serdar Gözübüyük nie miał innego wyjścia, jak przerwać grę. To też niewątpliwie wpłynęło na tempo i dynamikę meczu.
Przerwa w grze wydawała się korzystna dla Feyenoordu, biorąc pod uwagę, że NEC miał przewagę. Po wznowieniu gry, podopieczni trenera Arne Slota, ożywili się, ale nie udało im się stworzyć wielu okazji do zdobycia bramki. A tymczasem to NEC znalazło drogę do siatki. Tjaronn Chery trafił tuż przed upływem pół godziny gry, ale gol został anulowany z powodu pozycji spalonej.
Feyenoord zaczął pokazywać więcej aktywności na boisku. Po rzucie wolnym, Lutsharel Geertruida wybił piłkę głową, a następnie Zerrouki mocno kopnął, ale przestrzelił z naprawdę bardzo dobrej pozycji. Jednak po tym momencie, tempo gry wydawało się spowalniać, a sytuacje niebezpieczne zaczęły zanikać. Ostatecznie, obie drużyny schodziły na przerwę bez zdobytej bramki.
Po przerwie, Feyenoord zrozumiał konieczność poprawy swojej gry. Rotterdamczycy wyglądali już lepiej, więcej sobie wypracowywali, częściej byli pod bramką Cesarskich. Z minuty na minutę czerwono-biali nabierali wiatru w żagle. Niestety, gdy Feyenoord znów się rozpędzał, spotkanie znowu zostało przerwane. Tym razem na dłużej, ponieważ zapaliła się oprawa, która leżała w fosie.
Po niespełna dwudziestu minutach, jedenastki wyszły na boisko, aby dokończyć spotkanie. Feyenoord ruszył i miał okazje za sprawą Quintena Timbera i Igora Paixão. Tuż przed upływem godziny gry Feyenoord w końcu otworzył wynik meczu. Po podaniu od Santiago Gimeneza, Paixão strzelił na 1-0. Ten gol dodał Rotterdamczykom skrzydeł.
W siedemdziesiątej minucie bramkę zdobył Lutsharel Geertruida, ale kapitan Feyenoordu był na spalonym. Proporcje w meczu zmieniły się po czerwonej kartce dla Yankuby Minteha. Sędzia Gözübüyük wyrzucił Gambijczyka z boiska z czerwoną kartką po dwóch żółtych kartkach w krótkim czasie.
Gości poczuli krew i rzucili się do ataków. Feyenoord raz po raz je odpierał, ale nie pozostawał dłużny. Czy z dziesięcioma zawodnikami Feyenoord nie miał już nic do powiedzenia? Z pewnością nie. W osiemdziesiątej minucie Ayase Ueda zmarnował świetną okazję. Ta sytuacja mogła mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu meczu. Ostatecznie drużyna trenera Slota utrzymała wynik. Czternaste pucharowe zwycięstwo stało się faktem!
Feyenoord - NEC 1-0 (0-0)
59' 1-0 Igor Paixão
Feyenoord: Wellenreuther; Nieuwkoop (75' Trauner), Beelen, Hancko, Geertruida; Zerrouki, Stengs (87' Jahanbakhsh), Timber; Minteh, Gimenez (75' Ueda), Paixão (67' Ivanusec)
NEC: Cillessen; Van Rooij (90+4' Pereira), Sandler, Nuytinck, Verdonk, Baas (66' Hansen); Hoedemakers (66' González), Proper, Sano (87' Schöne); Ogawa (66' Sow), Chery
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)