Marino Pušić został nagrodzony Złotym Małżem w zeszłym tygodniu, wraz z resztą sztabu Feyenoordu. Pušić przy okazji udzielił wywiadu stacji RTV Rijnmond.
Pod koniec października Marino Pušić przeniósł się do Szachtara Donieck, gdzie objął funkcję pierwszego trenera. Pušić, prawa ręka Arne Slota, mógł spróbować swoich sił w klubie, który grał również w Lidze Mistrzów. Po powrocie do Holandii, nadszedł czas na wspomnienia.
- Oczywiście mistrzostwo zawsze jest najważniejsze, ale przeżyliśmy tak wiele pięknych chwil, tego się nie da wymienić. W Feyenoordzie prawie każdy dzień jest wyjątkowym momentem - mówił.
Chorwat, urodzony w Bośni, uważa, że Slot nie zakończył jeszcze swojego procesu w Feyenoordzie i jest zdania, że zostanie w klubie na co najmniej kolejny rok.
O rozpoczęciu pracy na Ukrainie
- To był bardzo trudny wybór, zwłaszcza, że bardzo podobał mi się czas spędzony w Feyenoordzie. Kochałem każdą sekundę spędzoną w klubie. Ale koniec końców musisz zaryzykować i iść na całość.
- Idzie świetnie. Wszyscy znamy sytuację w tym kraju, ale nadal staramy się ją jak najlepiej wykorzystać przy ograniczonych zasobach i jak dotąd idzie nam to dobrze. Wciąż rywalizujemy na trzech frontach.
Kontrast między sytuacją na Ukrainie a Rotterdamem jest wyraźny. - Przed każdym meczem jest minuta ciszy, co jest bardzo konfrontujące. Gramy też przy pustych trybunach, co nie jest miłe i szczególnie smutne dla wszystkich ludzi mieszkających na Ukrainie.
Komentarze (0)