Niewiele dzieci może pochwalić się zdjęciem, które widziało tak wiele osób. Jednym z takich przypadków jest fotografia Mike’a Wilsona, siedzącego na ramionach ojca, gdy pokazuje środkowy palec kibicom Borussii Dortmund podczas finału w 2002 roku. Po 22 latach Mike opowiada o tym w wywiadzie dla RTV Rijnmond.
– To było oczywiście na De Kuip, podczas finału z Dortmundem – śmieje się, oglądając zdjęcie. – Siedziałem na ramionach taty. Właśnie trwała minuta ciszy, a kibice Dortmundu zaczęli hałasować. Krzyknąłem "Finocchio!" i podniosłem środkowy palec. Wtedy zrobiono to zdjęcie. Jestem z niego dumny i uważam, że to naprawdę fajna fotografia.
Posiadanie tak słynnego zdjęcia ma jednak swoje wady. – Był czas, kiedy nie podobało mi się to zdjęcie – przyznaje Mike. – Miałem dwanaście lat i czytałem komentarze w stylu: "przyszły przestępca". Te wszystkie dziwne reakcje sprawiły, że pomyślałem: "Nie, nie jestem z tego aż tak dumny". Ale teraz uważam, że to zdjęcie jest świetne.
Dziś 26-letni Mike cieszy się z tej pamiątki. Fotografia wciąż regularnie pojawia się w mediach społecznościowych. – Oczywiście, widuję ją wszędzie. Ludzie ciągle mnie oznaczają albo wysyłają mi ten filmik. Po dziesiątym razie myślę: "Tak, widziałem to już".
Dla Mike’a De Kuip jest jak drugi dom. – To po prostu część mojego życia. Zwłaszcza z tym zdjęciem z czasów, gdy miałem cztery lata. W Feyenoordzie czułem się, jakbym tam się urodził. To jest właśnie Feyenoord. Tak, zdecydowanie. Ten klub ma w sobie więcej emocji, prawda?
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)