Koert Westerman jest stałym komentatorem Keuken Kampioen Divisie od wielu lat. Ten dziennikarz obserwował rozwój ligi jeszcze kiedy nosiła nazwę dywizji TOTO. Uważa on, że skauting prowadzony przez Feyenoord na drugim najwyższym szczeblu rozgrywek w Holandii w ostatnich latach to pozytywna inicjatywa. Mats Wieffer i Thomas Beelen są tego świetnymi przykładami, jednak istnieje więcej talentów, na które klub powinien zwrócić uwagę.
- Podoba niewidoma dostrzegła by ten ogromny talent Wieffera. Wspaniałe w Matsie jest to, że niemal zawsze znajduje się w odpowiednim miejscu, gdzie ląduje piłka. O Beelenie mogę powiedzieć krótko: będzie nowym Stefanem de Vrijem. I niedługo zostanie powołany do reprezentacji Holandii. Co do Van den Belta, miałem pewne wątpliwości. Mam nadzieję, że w Hiszpanii zdobędzie miejsce w pierwszym składzie pod okiem Dicka Schreudera i będzie kontynuował swój rozwój - mówi Westerman w wywiadzie dla nowego magazynu Perspectief.
Historia Jong Feyenoordu jest powszechnie znana. Z powodu braku funduszy, klub z Rotterdamu zdecydował się nie wystawiać drużyny rezerw w rozgrywkach Keuken Kampioen Divisie. Westerman uważa to za straconą okazję. - Absolutnie! Teraz wspomina się o braku pieniędzy, ale wtedy również zabrakło prawdziwej woli, aby to zrealizować. To było łatwe do przeoczenia, i moim zdaniem, to historyczny błąd. Nie tylko ze strony Martina, ponieważ decyzja była znacznie szerzej wspierana. Gdyby istniała wtedy taka determinacja, znaleziono by sposób. A teraz pozostaje nam tylko żal.
Dzień Otwarty
Westerman komentował Dzień Otwarty Feyenoordu przez wiele lat. Magazyn opisuje również frustrujący sposób, w jaki dowiedział się, że nie jest już potrzebny do tej roli. - Przez 18 lat to robiłem. W 2022 roku, po raz pierwszy, nie zostałem poproszony na początku roku, aby zarezerwować datę Dnia Otwartego. Więc kilka miesięcy później sam zadzwoniłem. Okazało się, że osoba dotychczas dzwoniąca do mnie nie jest już pracownikiem Feyenoordu i nie rozstała się z klubem w dobrych stosunkach. To boli, ponieważ jest to osoba naprawdę oddana Feyenoordowi. W międzyczasie, jego miejsce zajęło kilku menedżerów, z których nikt nie raczył mnie poinformować, że moja pomoc nie jest już potrzebna. Stało się to z dnia na dzień. Jest to dość niezręczna sytuacja, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że przez wszystkie te lata, nigdy nie zażądałem ani nie otrzymałem nawet centa za moje zaangażowanie w Dzień Otwarty.
- Niedawno, pod moim naciskiem, rozpoczęły się rozmowy z potencjalnymi następcami w zarządzie. Możesz się zastanawiać, czy istniał konkretny powód, dla którego to zrobiłem. Odpowiedź brzmi nie. Przyczyną była słaba komunikacja spowodowana bałaganem w biurze. Jestem zadowolony, że nowi dyrektorzy podjęli się tego wyzwania. Osiemnaście lat to długi okres, ale musisz wiedzieć, że odejście nieco mnie zabolało.
Komentarze (0)