David Hancko ponownie znajduje się w centrum transferowych doniesień, a jego nazwisko coraz częściej łączone jest z Juventusem FC. Zagraniczne media informują, że podczas meczu Feyenoordu z Interem na San Siro Słowak był bacznie obserwowany przez przedstawicieli kilku czołowych europejskich klubów, w tym rekordowego mistrza Włoch. Po spotkaniu w Lidze Mistrzów obrońca został zapytany o swoją przyszłość.
— W ostatnich dwóch, trzech okienkach transferowych pojawiło się wiele plotek na mój temat, zwłaszcza zeszłego lata i zimy — przyznał 27-letni Hancko w rozmowie z Voetbal International. — Jednak po rozmowie z dyrektorem sportowym stało się dla mnie jasne, że w ostatnim okienku transferowym nic się nie wydarzy. Od tego momentu skupiłem się wyłącznie na Lidze Mistrzów i dalszym rozwoju.
Wiele wskazuje na to, że Hancko rozgrywa swoje ostatnie miesiące w barwach Feyenoordu. Poza Juventusem poważne zainteresowanie wykazuje również Atlético Madryt oraz kilka klubów z angielskiej Premier League. Sam zawodnik nigdy nie ukrywał, że jego ambicją jest gra w jednej z pięciu najsilniejszych lig Europy. — Zamierzamy wrócić do tego tematu po zakończeniu sezonu, ale na ten moment jestem w pełni skoncentrowany na Feyenoordzie — zaznaczył.
Mimo licznych spekulacji transferowych Słowak docenia chwile spędzone w Rotterdamie. Jego udział w Lidze Mistrzów był spełnieniem marzeń, a wyniki Feyenoordu w tych rozgrywkach stanowią dla niego powód do dumy. — Zawsze marzyłem o grze w Lidze Mistrzów. A potem nagle wygrywasz z Bayernem Monachium, remisujesz z Manchesterem City czy pokonujesz Benficę. To wspaniałe wspomnienia, które będziemy pielęgnować, mimo wszystkich przeciwności losu — mówi.
Obrońca podkreśla, że mijający sezon nie należał do najłatwiejszych, zwłaszcza ze względu na liczne kontuzje i trzech różnych trenerów, z którymi przyszło mu pracować. — To na pewno nie była idealna sytuacja, ale mimo wszystko bardzo mi się podobało. Nigdy nie zapomnę tych wyjątkowych meczów, w których miałem okazję zagrać — podsumowuje Hancko.
Komentarze (0)