Sytuacja Justina Bijlowa w Feyenoordzie budzi wiele emocji. Klub z Rotterdamu informuje, że bramkarz doznał drobnego urazu podczas domowego spotkania z AZ. W konsekwencji, Bijlow nie weźmie udziału w meczu przeciwko RB Salzburg oraz nie zagra przeciwko Almere City. Wyjaśnienia trenera Briana Priske na temat absencji Bijlowa nie są spójne z wcześniejszymi komunikatami klubu do prasy.
- Są jedynie podejrzenia w tej sprawie, więc nie wiemy dokładnie, co się dzieje. Nieobecność na treningu była zauważalna, i oczywiście próbowaliśmy ustalić przyczyny - relacjonuje dziennikarz Mikos Gouka w podcaście AD Football. - Okazało się, że po meczu z AZ nie czuł się najlepiej, najpewniej dały o sobie znać mięśnie. Bijlow nie grał od pewnego czasu, co najwyraźniej miało swój wpływ. To nie jest nic poważnego, ale ryzyko jest zbyt duże, by mógł zagrać.
- Następnie odbyła się konferencja prasowa, podczas której Priske stwierdził, że mimo wszystko, w meczu z AZ miał miejsce pewien incydent. Jest to sprzeczne z wcześniejszymi wyjaśnieniami. Nie doszło do kontaktu, ale Bijlow doznał urazu w trakcie meczu z AZ. Oznacza to, że nie zagra nie tylko w dzisiejszym meczu, ale również w spotkaniu z Almere City. To z pewnością frustrujące dla Bijlowa, ale na szczęście uraz nie jest poważny. Może niedługo wrócić do gry, jednak biorąc pod uwagę jego historię kontuzji, to ostatnia sytuacja, na którą czekaliśmy.
Dla Bijlowa był to kolejny ciężki cios psychiczny. - To szalone, że przez ostatnie cztery miesiące mógł trenować bez przeszkód, a teraz po jednym meczu znów ma problem. Jego historia kontuzji jest dobrze znana, więc teraz wszystko jest pod szczególną obserwacją. Są fakty, których nie można zignorować. Są fakty, którym nie można zaprzeczyć. Jeśli jesteś nieobecny tak często, jest to również coś, na co patrzy klub i trener. Jego obecna kontuzja nie jest czymś, co zdarza się częściej. Dla nazwiska Bijlowa nie jest to korzystne.
Komentarze (0)