Po zwycięstwie nad AC Milan w Feyenoordzie kilku zawodników wyróżniło się swoją grą. Wśród nich jest Gijs Smal, który okazuje się doskonałym wzmocnieniem drużyny. 27-letni lewy obrońca trafił do Rotterdamu z FC Twente na zasadzie wolnego transferu i już zyskał przydomek "Smaldini".
– Zajęło mi trochę czasu, zanim ponownie odnalazłem swoją formę. Po kontuzji trudno jest wrócić do rytmu – przyznał Smal na konferencji prasowej. – Często rozgrywałem kilka meczów z rzędu, a potem nagle wypadałem ze składu, co utrudniało stabilizację. Teraz czuję się tu jak w domu i cieszę się, że mogę być częścią zespołu. Kiedy zaczynasz grać lepiej, rośnie też pewność siebie. Czuję się świetnie.
Dziennikarz Voetbal International, Geert-Jan Jakobs, który uważnie śledził występy Holendra w Twente, dostrzega jego rozwój w Feyenoordzie. – Widać, że gra z większą pewnością siebie. W Twente miał dobre podania, nie zawsze był typowym obrońcą koncentrującym się tylko na defensywie. W meczu z Bayernem Monachium również zaprezentował się solidnie.
Obserwator Feyenoordu, Martijn Krabbendam, uważa Smala za rozsądny transfer od samego początku. – Od razu było jasne, że to świetne wzmocnienie na poziomie Eredivisie. Ma doskonałe ustawienie i świetny przegląd pola. W ostatnim meczu, zwłaszcza przed przerwą, spisał się znakomicie. Rywalizacja z Hartmanem nie będzie łatwa, ale na razie dostaje swoje minuty i dobrze je wykorzystuje. Feyenoord może być z niego zadowolony.
Lewy obrońca potrafił też wyprowadzić z równowagi trenera Milanu po meczu, co dostrzegł Krabbendam. – Po spotkaniu spokojnie odpowiadał na pytania dziennikarzy, podczas gdy szkoleniowiec włoskiej drużyny nerwowo przechadzał się po sali konferencyjnej, czekając na swoją kolej. Był wyraźnie zirytowany, a za wszystkim stał Gijs Smal – śmieje się dziennikarz.
Komentarze (0)