Dziennikarz Martijn Krabbendam oraz pisarz Michel van Egmond z rosnącym zdumieniem przyglądają się sytuacji w Feyenoordzie. Drużyna z Rotterdamu prezentuje się poniżej oczekiwań, a pod wodzą trenera Briana Priske rozwój zespołu jest niemal niezauważalny. Co gorsza, kluczowi zawodnicy w ostatnich meczach wyglądają po prostu słabo, co budzi poważne obawy. Van Egmond zwraca uwagę, że atmosfera wokół klubu jest daleka od optymalnej.
- Niektórzy zaczynają zachowywać się irracjonalnie – mówi Van Egmond w podcaście Dick voor Mekaar. - Trauner został ośmieszony przy jednej z bramek, a potem wychodzi i mówi, że mecz był w porządku. Co się dzieje z tymi ludźmi? Feyenoord potrzebuje większej stanowczości, większego poczucia pilności. A te wszystkie rozmowy o danych? Mam tego dość. Nadmierne poleganie na statystykach to ślepy zaułek. Trener analizuje wszystko – od wykresów po dane meczowe – ale ignoruje najważniejsze: tabelę. Moja rada? Zacznijcie od tego, co naprawdę się liczy.
Van Egmond uważa, że Feyenoord zbyt łatwo odszedł od fundamentów, które stworzył Arne Slot w ostatnich latach. Już na pierwszym treningu pod wodzą Priske można było dostrzec zmianę kursu. - Ciągle słyszę, że nie powinniśmy wracać do tego, co zrobił Slot. To absurd! Slot pokazał, jak budować drużynę i osiągać sukcesy. Stworzył jasny plan, na którym zespół mógł polegać. Nadal są w klubie ludzie, którzy pracowali z nim i wiedzą, jak to działało. Powinniśmy przypominać o tym codziennie. Kiedy Priske parkuje swój samochód, ktoś powinien mu powiedzieć: 'Slot zaparkowałby inaczej'. Dopóki nie zacznie tego rozumieć, nic się nie zmieni.
W podcaście Voetbal International Van Egmond podkreśla, jak istotne były podstawy budowane przez Slota. - Czytałem książkę Mikosa Gouki o Slocie. Slot zawsze mówił, że choć uważany jest za taktycznego geniusza, jego priorytetem było budowanie intensywności gry i wzajemnego zaangażowania zawodników. Gdyby Priske wziął to sobie do serca, Feyenoord wyglądałby dziś zupełnie inaczej.
Krabbendam dodaje: - Cały Rotterdam patrzy na tabelę i jest coraz bardziej zaniepokojony. Van Egmond wtóruje: - To zmierza w złym kierunku. Ktoś musi przerwać tę ślepą wiarę w dane i statystyki. Feyenoord to topowy klub – nie można się cieszyć z tego, że przegraliście 1:2, nawet jeśli statystyki wyglądają korzystnie. Ciągłe powtarzanie sobie, że 'na papierze jest dobrze', prowadzi do złudzenia. Widzę pewną rezygnację, zarówno w klubie, jak i wśród kibiców. Nie chcę nawoływać do rewolucji, ale to robią już kibice i prasa. To wszystko wydaje się zbyt apatyczne. Feyenoord potrzebuje przebudzenia.
Komentarze (0)