Justin Bijlow, pierwszy bramkarz Feyenoordu, jest nieobecny od ponad miesiąca. Jednak jego zastępca Timon Wellenreuther udowadnia, że nie jest gorszy od swojego rywala. Niemiecki bramkarz odegrał ważną rolę w meczu z Heraklesem Almelo. Jego gra była omawiana w programie FC Rijnmond.
Feyenoord nie stracił gola w ośmiu meczach od początku roku. - Był taki okres, kiedy prawie każdy strzał w kierunku bramki kończył się golem. Teraz Wellenreuther jest w dobrej formie. Ale niezależnie od tego, obrońcy też grają bardzo dobrze i dostają co najmniej oceny na poziomie 7,5 za każdy mecz.
Temat Wellenreuthera powraca prawie co tydzień: czy powinien bronić, nawet jeśli Bijlow wróci do zdrowia. - Nie lubię tego pytania, bo mam wrażenie, że zadaję je w każdym programie – powiedział prowadzący Bart Nolles. - Ale Wellenreuther daje powód do zadawania tego pytania po każdym meczu.
Tym razem odpowiedział Geert den Ouden. – Feyenoord powinien dokładnie rozważyć, czego oczekuje od Bijlowa. Nie chcę go krytykować, bo to dla niego bardzo frustrujące. Ale czy Feyenoord chce wydawać pieniądze na kogoś, kto gra tylko w połowie meczów?
Co więcej, Wellenreuther może zdecydować się na odejście, jeśli będzie musiał ponownie wrócić na ławkę rezerwowych. - Już wcześniej dawał takie sygnały. Odczuwa, że coś się naprawdę zmieniło. Ma wielkie uznanie wśród publiczności. Wyobrażam sobie, że mówi sobie: jeśli nie będę kontynuował gry, chcę być pierwszym bramkarzem gdzie indziej, w tym wieku, w jakim jestem. Jest duże zainteresowanie nim z zagranicy, z najlepszych lig - podsumował Kranenburg.
Komentarze (0)