Leroy Fer odegrał kluczową rolę w zwycięstwie nad Utrechtem. Przez ostatnie dni nie było wiadomo, czy pomocnik wystąpi w niedzielę na Stadion Galgenwaard. Holender zakończył piątkowe zajęcia z kontuzją stopy, co postawiło jego grę pod znakiem zapytania. "Było dobrze" - mówił uśmiechnięty Fer. "Zarówno zespół jak i ja sam zagraliśmy dobre zawody. To cudowne, że w tak ważnym meczu otworzyłem wynik. To mnie uskrzydliło" - dodaje Fer, który do meczu przystąpił ze znieczuleniem w nodze.
"W czasie meczu nie miałem żadnych problemów". Dzięki wygranej z Utregiem, Portowcy znów mają duże szanse na baraże Ligi Europejskiej. Do gospodarzy dzisiejszego spotkania tracimy już tylko cztery punkty, mając do rozegrania cztery mecze ligowe. "Wszystko jest możliwe. W ostatnich czterech spotkaniach damy z siebie wszystko, co mamy do zaoferowania. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać dzisiaj, jeśli chcemy coś osiągnąć w tym sezonie. Zrobiliśmy to, teraz zatem wszystko jest jeszcze możliwe".
Niejasna pozostaje dalej przyszłość Fera na De Kuip. "Na początku maja spotkam się z klubem. Dopiero wtedy będę wiedział nieco więcej, czy zagram w przyszłym sezonie w Rotterdamie czy gdziekolwiek indziej".
Komentarze (0)