Kontrowersje budzi umowa zawarta między gminą Rotterdam a stadionem De Kuip, na mocy której stadion ma otrzymać około 11,8 miliona euro rekompensaty za zaprzestanie organizacji koncertów. Koalicyjna partia Leefbaar Rotterdam kwestionuje sensowność tego rozwiązania, a radni nadal mają wiele wątpliwości.
Informacja, która pojawiła się w zeszłym miesiącu, szybko wywołała wiele reakcji, w tym w Feyenoordzie. Wynika to z faktu, że Dennis te Kloese i jego ekipa nie byli zaproszeni do dyskusji na temat budowy mieszkań wokół stadionu. W zamian, Feyenoord planował wzmocnić swoje powiązania ze stadionem, rozważając jego zakup w najbliższej przyszłości. Koncerty są także postrzegane jako istotny element przyszłych dochodów klubu.
Jedynym sposobem na anulowanie umowy jest droga polityczna. Według podsumowania Algemeen Dagblad, wielu radnych poddaje w wątpliwość ten plan. Na przykład, dyskusja z radną Chantal Zeegers skupia się głównie na pytaniach dotyczących potrzeby i konsekwencji finansowych dla projektu Feyenoord City 2.0.
Co ciekawe, wiele pytań można usłyszeć od koalicyjnej partii Leefbaar Rotterdam. Opowiadają się za tysiącami domów w okolicy, ale nie są zadowoleni z umów z De Kuip i sposobu komunikacji z Feyenoordem. - Po co ten pośpiech? Wiele planów budowlanych jest przecież jeszcze nieznanych - powiedział Thomas Roskam. Z wypowiedzi Partii Pracy i GroenLinks wynikało również, że ludzie nie byli pewni, czy jest to najlepsza decyzja.
Wciąż nie jest pewne, czy większość rady miasta popiera tę decyzję. Zażądano dodatkowych informacji, co umożliwi kontynuację debaty w następnym tygodniu.
Komentarze (0)